Widzę, że piszecie o tych samych drzewach, które i mnie denerwują - gdyby nie ten zapach grujecznika, który u mnie naprawdę intensywny i często wyczuwalny to chyba bym go wyrwała.
Na Marikeny też się złoszczę, bo cóż, że okrywam jak przymrozki przychodzą, jak one i tak przemarzają, a na jesieni czasami nie doczekam chwili aż zżółkną, bo zdążą im wcześniej liście oblecieć.
Jedynie ambrowiec jak na razie nigdy nie strzelił focha
I to samo o trawach myślę, Evergoldy bardzo kapryśne, a w tym roku niestety do tej listy dopisuję carex Variegata, którym byłam dotychczas zachwycona, tymczasem po wiosennym cięciu teraz dopiero zaczyna wypuszczać młode listki, ale zanim się nimi zabuduje to jeszcze kilka tygodniu upłynie.
Orliki niebieskie piękne masz Monika, kupiłam też takiego ale chyba nie zakwitnie w tym roku, zresztą niestety w orlikowych zakupach trafiły mi się pomyłki.