Ale by było fajnie gdyby się z tym ogródeczkiem pod oknem udało
Na pocieszenie powiem Ci , ze do 7 kl podstawówki szłam jak się przeprowadzaliśmy do Krakowa i to było 2 piętro z balkonem , ale balkon mama zajęła, a ja ciągoty do kwiatków od zawsze mając zaadoptowałam kawałek skwerku przed blokiem takiego między parkingiem , a ulica i sadziłam rośliny skalne namiętnie.....bez obciachu , że się przechodnie gapili

Mama się śmiała, że psy będą brudzić ....ustawy nie było..... i deptać i zniszczą , ale się udawało przez kilka lat i o dziwo nikt w moje kwiatki psów nie wyprowadzał

za to potem miasto samo sobie zaplanowało skwerek i przerobiło na własną modłę, a ja się wyprowadziłam.........
w razie W zaadoptuj jakiś kawałek zieleni