Jak co roku i tym razem odwiedziłam Arboretum.Wracam tam jak jak bumerang z tęsknoty za tym czarodziejskim miejscem, a po odwiedzinach jeszcze długo mam w pamięci obrazy z tego parku-ogrodu i zastanawiam sie czym mnie zaskoczy następnym razem
Pamiętam w dzieciństwie jak Ojciec zabierał nas tam na spacery.Wspinaliśmy się tajemniczą ścieżką w górę, aby podziwiać starorzecze Sanu, jego meandry, rozległe pola i pastwiska, na których wypasały się ogromne ilości krów. Cóż, krajobraz się zmienił i łaciatych krów też już tyle nie ma, ale sam ogród rozwija się i pięknieje z roku na rok coraz bardziej. Uwielbiam podziwiać te nasadzenia w naturalnym krajobrazie.Nie ma tam miejsca na ścisk.Jest swoboda, wolność i natura.Jest pięknie.Teraz ja zabieram tam swojego męża i córkę-obydwoje kochają to miejsce
widok na 'bramę wejściową-charakterystyczne nasadzenia iglaków niby nudne ale na otwartej przestrzeni są jak rzeźby
ogródek dla niepełnosprawnych z podniesionymi rabatami, ławeczkami, można dotkąć, powąchać i zjeść przepyszną morwę
w ogrodzie pojawiło się sporo skorup ceramicznych wykonanych przez studentów z Lublina