Gabrysiu, do porządków w domu mam jakiś mniejszy zapał.

Tłumaczę sobie, że dwoje dorosłych nie czyni wielkiego bałaganu i omiatanie można odłożyć na jutro. I taka codzienna mantra mi się z tego robi.
Tak sobie teraz uświadomiłam, że mam jakowąś awersję do działań typu gotowanie, prasowanie i sprzątanie. To taka strata czasu.

Do tej pory, w odniesieniu do świata zwierząt, muzyka kojarzyła mi się ze wzrostem mleczności krów. Im zdaje się puszczano Bacha i Mozarta.

Biedny lis.

Wychodzi na to, że ma wyrafinowany gust muzyczny i popularna sieczka słowno-muzyczna tak jest wbrew jego gustom, że omija szerokim łukiem miejsce transmisji.
Swoją drogą piękną miejscówkę ma ten kurnik. Wieś, w pobliżu cmentarza.
W takich okolicznościach, wbrew sobie, oświetlałabym wszystko, co się da.
Sprzątam teraz, bo sama wiesz jak wygląda glina wczesną wiosną. Ciumka, zapada się pod stopą i dodatkowo tratowałam wtedy wschodzące cebulowe.
____________________
Hania-
To tu- to tam-łopatkę mam!
"Przyjemność ma się do szczęścia mniej więcej tak, jak drzewo do ogrodu; nie ma ogrodu bez drzew, ale drzewa, nawet w wielkiej ilości, nie stanowią jeszcze ogrodu."
~ Władysław Tatarkiewicz