Już dopatrzylam, ze u niej nawadnianie...
Ale cóż, u mnie poradzą sobie bez wsparcia. I to, co pod i obok też

Anusia napisał(a)

Iwonka róże posadziłam w szpalerze na rabacie folkowej. Pewnie teraz ona zmieni swoją nazwę albo i nie.
Mam też w Trytomy. Po przekwitnięciu wycinam kwiatostan, podobają mi się jej liście. Pomyślałam, że dam ją na mijankę z Montaną ? Co o tym myślisz? Tylko przypomnę sobie kiedy ona kwitnie tak aby nie zeszły się razem.

Aniu, róże zaczynają na początku czerwca i kwitną bardzo długo. Mogą się zejść z trytomą czasem kwitnienia, ale wydaje mi się, że pasują do siebie.
Zresztą musisz przekonać się sama

szemusia napisał(a)

Już dopatrzylam, ze u niej nawadnianie...
Ale cóż, u mnie poradzą sobie bez wsparcia. I to, co pod i obok też

Brzozy korzenią się płytko, ale jak na początku będą dorastać razem z innymi roślinami, to dadzę radę.

Iwonko czytałam o Bonicach, widziałam Twoje ostatnie prace z murkiem i jestem pełna podziwu jak pięknie zmieniasz Swoje otoczenie. Pięknie
PS. Skąd bierzesz glinę do dołków ?
ściskam

Kasiu, tam, gdzie Zbyszek pracuje, jest ziemia gliniasta. Ich szef rok temu robił ogród i hałdę gliny zepchnął na bok, a zamiast dowiózł ziemię bardziej luźną. Niestety ostatnio wszystko wyrównał i z gliną gorzej, bo z równego terenu dołki się źle kopie ...
Jak Zbyszek tylko może, we wiadrze wozi mi tą glinę (strasznie ciężkie te wiadra, ale sama ich nie dźwigam, tylko biedak jeden. Aż jęczy, a mi go żal, ale sama nie mogę takich ciężarów ... ). Więc przywozi mi takie wiadro gliny, a ja sobie łopatką wybieram i mieszam do dołków z kompostem, ziemią ogrodową (miałam też trochę czarnoziemu, to dawałam) i obornikiem. Obornik też już mi się skończył, więc przez pół wsi z wiaderkiem biegłam do szwagierki po trochę obornika.
Tylko z korą pod trawy gorzej. Obawiam się, że ph w całym ogrodzie jest obecnie podobne. Będę musiała wiosną sprawdzić ...
Przydałby się koński obornik, by zakwasić wiosną rododendrony, no i pozostają jeszcze nawozy specjalistyczne...
Na wiosnę zamówię znowu obornik.

Nie pasuje mi ta rabata.

Za dużo szczęścia naraz. Albo tu muszę zabrać trzcinniki krótkowłose, albo rozplenice. Za dużo kotków
Do tego kwitnące gracilimusy.
Gdyby zabrać stąd trzcinniki, można by rozsunąć miskanty (większe odstępy), zostałyby rozplenice, bukszpany i rozchodniki - jesienna odsłona ogrodu, bo latem... są tam jeszcze floksy i pysznogłówki...

bukszpany w tym miejscu chorują. Nie ruszam ich, zobaczę wiosną, w jakiej będą kondycji. Miały tworzyć pas brzegowy, niestety ich nie cięłam w tym roku ze względu na deszcze ...
Kłoski trzinnika krótkowłosego

Nazbierało mi się październikowych fotek ogrodu, więc pozwolę sobie wstawić, jak leci, bez komentarza. Pismo obrazkowe dla tych, co odpoczywają przy obrazkach.
Niestety w tym roku nie ma złotej jesieni, jak tylko wyszło choć na chwilkę słoneczko, łapałam je w kadry, gdy tylko miałam wolną chwilkę dla ogrodu...
Szkoda, że jest zimno, jak wracam z pracy zmarznięta, nie mam ochoty na siedzenie w ogrodzie...
za zimno
za mokro
zbyt wietrznie ...
Mój Październik w ogrodzie


róże Montana

Trzcinnik Karl Foerster

Miskant Zebrinus i Limlight

Westerland

Miskant Morning Light

Molinia Variegata, hortensja Phantom, w tle hortensja Polar Bear


Miskant Morning Light

Miskant Kleine Fontanne