Mam nadzieję, że odpoczywacie. Ja delektuję się "nicnierobieniem".
Opalam się na leżaczku wśród szumu traw i plusku wody i delektuję się lemoniadą z lodem.
Miłej niedzieli.
Asiu, przypomniałaś mi, ze też powinnam pić wodę z cytryną. To powinno wejść w nawyk. Ostatnio w te upały odwiedziłam kogoś bliskiego i zamiast kawy zostałam poczęstowana wodą z lodem i cytryną w takiej fajnej szklance. Naczynie też ma wpływ na to, jak nam smakuje
Kawę rano też piję ze śmietanką i traktuję, jako pierwszy posiłek.
I pomyśleć, ze kiedyś kawę słodziłam dwoma łyżeczkami cukru. Masakra, teraz bym nie tknęła kawy z cukrem
Co do różyczek, nie wiem, czy te upały, ale mają długą przerwę w kwitnieniu. Pamiętam rok, kiedy nie zauważyłam wcale przerwy...
To mogę polecić jeszcze wodę z miętą, limonką i cytryną. Schłodzona jest rewelacyjna na upały
Aronie posiadam w drugim ogrodzie i co roku wydzielam sąsiadom po kilkogramie bo nc by dla nas nie zostało Z jej owoców robię sok i super szybką nalewkę, która najlepiej smakuje w BN
Roma, na początku umknął mi twój wpis, potem, jak się zorientowałam, to M wjeżdżał na podwórko. Przyjechał szybciej i musieliśmy pozałatwiać kilka spraw. I potem był weekend. Dla rodzinki.
Taaak, kolejne zwady. I znowu poniosło kogoś, ktoś został zraniony, zupełnie niepotrzebnie. I to są te momenty, że zastanawiam się, co ja tu jeszcze robię? Musiałam się z tym sama przespać, zastanowić się nad celem bycia TU.
I wiesz, dziś rano zrozumiałam.
Przeczytałam wpis pani przyrody, która od 6 lat jest na forum. Wczoraj tyle lat minęło. https://www.ogrodowisko.pl/watek/3970-dwa-ogrody?page=610#post_9
I zrozumiałam, ze chcę TU być.
Był czas, ze to ja czerpałam wiedzę, teraz powinnam to oddać innym. Kiedyś Toszka napisała, a może Ewa Anda, już nie pamiętam, że każdy ma swojego Anioła. Ja też mam. I młode osoby tu pojawiające się też go powinny dostać. Jakby każdy z nas zaopiekował się jedna nową osobą, ileż pięknych ogrodów by miało szansę jeszcze powstać?
Gdyby nie to forum, nie poznałabym fajnych ludzi,
nawet bym nie marzyła o takim ogrodzie, jaki mam... choć niewielki, to cieszy. Kiedy podlewam roślinki, pielę i patrzę na rabaty, to każdy kawałek ogrodu przywołuje mi na myśl osoby, z którymi związana jest roślinka, albo sytuacje, w których je nabyłam. Albo rozterki, zostawić, czy polubić, wymienić, czy pokochać? Wykorzystać inspirację, czy robić po swojemu?
Ile tu było inspiracji, dobrych rad, nieprzespanych nocy, czytania wątków pod kołdrą na telefonie. Pamiętam, jak Beatka, której tu z nami obecnie nie ma, śmiała się z tego czytania w ukryciu przed e-Mem.
Ostatnio miałam okazję spotkać się "na kawie" z dziewczynami z forum. I fajne było to, ze mężowie też pomagają, mają bzika na punkcie swojego ogrodu, każdy z nich ma jakiś swój udział. I to jest piękne. Razem tworzyć.
I dziękuję Roma za twoje słowa otuchy, przybiegłaś specjalnie tu, aby mi powiedzieć, doceniam to
I nawet to, ze Cię poniosło i napisałaś, co myślisz na innym wątku.
U Polinki doczytałam i trochę mi ulżyło Ważniejszy jest bogaty kompost, który wiosną dobrze wyłożyć na rabaty.
A mogę prosić o przepis na tą aroniową nalewkę? Od sąsiadki dostanę jeszcze aronii trochę, to może się skuszę na sok albo nalewkę? Pomysł ze śliwką dodaną do aronii super. Sąsiadka mówiła, ze dodaje jabłek. Tez dobrze