Miałam, i nawet nie myslałąm juz o tej robocie - bo scieżka była planowana z tych płyt. Ale wywalili nas na przymusową kwarantannę bo w klasie Darii jest dziecko z covidem i wcześniej szybko kupiłam płyty, piasek, deski, pędzle - by mieć co robić przez te kilka dni.
Swoja droga to paranoja - chory uczeń był ostatni raz w piątek, test zrobiono mu we wtorek, decyzja będzie dzisiaj, a 10 dni kwarantanny liczy sie od ostatniego kontaktu czyli siedzimy w domu tylko 5 dni do poniedziałku. I tak 5 dni mineło a my w pracy, starsza w szkole, zakupy, spotkania z rodzina, czyli normalne życie.... Nie ma dobrego sposobu bo wszystkie czynności trwają...
No więc przezornie zaopatrzyłam się by sie nie nudzić i teraz się cieszę
A ścieżka wygląda naprawdę super, będzie wkopana więc tak bardzo nie będzie rzucac się w oczy. Te plastry od Sylwii co miałam niestety zgniły, teraz już będzie trwale. Jasny kolor bardzo rozjaśnia lasek.
Z tym sensem kwarantann to jakaś porażka. Jedyny plus to czas który człowiek zyskuje
Kasiu nie usiedzisz, ale z nowymi ścieżkami będzie super. Fajnie suchą nogą pochodzić po ogrodzie. A ogród w jesiennej odsłonie i tych fioletach śliczny Na razie przebarwień nie widać, jest spójnie i elegancko. Masz zawilca, kocham te kwiatuszki coraz bardziej.