Oj tak, tak. Wiosna niech nadejdzie jak najszybciej.
Cedry, to była miłość od pierwszego wejrzenia.
A, że mam ogród wietrzny, zimny, to było to tylko platoniczne zauroczenie.
Aż do momentu kiedy w jednej ze szkółek zauważyłam rosnący w ogrodzie /ale takim bardzo zacisznym i osłoniętym/ cedr. Był też w sprzedaży.
Wiadomo, że czasami rozum się wyłącza. Na usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że przekonywano mnie, że ta odmiana cedru himalajskiego daje u nas radę.
Posadziłam go i rzeczywiście daje radę.
Nie przygotowywałam specjalnego stanowiska. I tak jak pisałam powyżej, początkowo otulałam go na zimę jedliną.
Nie jestem pewna o którą niespodziankę pytasz.
Na zdjęciu powyżej hortensja pnąca i powojnik.
Biały puszek na zewnątrz cieszy, ale bardziej wyglądam takich widoków.