Kiedyś podobny efekt widziałam w jakim ogrodzie botanicznym i zapragnęłam go powtórzyć u siebie. W życiu nie pomyślałabym, że takiego efektu doczekam się tak szybko.
I ja się zachwycam nad kosaćcami
Aureola stała u mnie w mieście ze 2 lata( niektóre sadzonki), dopiero w zeszłym roku zaczęła coś ruszać. A jak zamówiłam w sklepie to w ogóle zanikły, żadna się nie przyjęła, więc mam te od Toszki co dostałam.
U nas wczoraj straszna wichura. Czekaliśmy na deszcz, a ledwo co popadało. Armagedon, znów musieliśmy biec i wiązać drzewa, bo pozrywało sznurki. Boję się o jedną brzozę, jak tylko zrywa sznurek gnie się na wichurze w pół. Połamalo mi też orlika od Anuski. Mam nadziej, że nie ma więcej szkód.