mira
23:14, 21 gru 2017
Dołączył: 13 lut 2012
Posty: 15041
W trakcie podróży ogrodowych od zawsze chciałam zobaczyć zwyczajny ogród w moich kategoriach.
Właśnie taki - stosunkowo niewielki jak na ogrody pokazowe, nie napuszony, swobodny, różnorodny, zadbany ale to zadbanie nie rzuca się w oczy /czytaj : od razu ma się doła ogrodowego/ - rośliny i ich faktury są tu najważniejsze.
A może nie tylko - bo całość tworzy taką aurę że chce się tu być i czuje się tu dobrze, bardzo dobrze tak swojsko, tak jakby przyjechać do dawno nie widzianego domu i móc oddychać tak spokojnie i chcieć zatrzymać się na dłużej

Ten klimat ogrodu stworzyła niezwykła Joke Kuiperij wraz z mężem.
Niestety od 7 lat po śmierci męża zajmuje się ogrodem sama.
Ogród ma ok 4.000 mkw. Tworzony jest od 36 lat. Początkowo na znacznie mniejszej powierzchni. Z czasem właściciele dokupili więcej terenu.
Ogród od 2005 r jest udostępniony publiczności w czerwcu, lipcu i sierpniu tylko w niedziele od 10 - 17. Wstęp płatny.
Ogród ten wypatrzyła Pszczółka Ewa w jednym z Gardens Illustrated Magazine i tak się zachwyciła że ustawiła go w planie dnia na pierwszym miejscu /logistyka dnia też była ważna/.
Pojechaliśmy. Ogród znajduje się na prowincji więc dojazd był przez malownicze wsie wąskimi drogami. Samochód zostawiliśmy po prostu przy drodze bo innego miejsca nie było poza tym parkingiem.
Od drogi prowadziła taka ścieżka do posesji.
Z kilkoma euro za wstęp wchodzimy zadowoleni że nie pada i szukamy właścicielki nie zważając na plakat a jedynie na oczekiwany napis open.
coraz bliżej
no i jest Joke wita nas serdecznie, informuje że dziś jest dzień otwartych ogrodów więc opłaty nie ma a na prośbę Ewy o autograf w magazynie łapie się ze zdumienia za głowę
trochę zmieszana podpisuje
a ja w tym czasie lustruję otoczenie czyli szklarenkę - można rzec recepcję