Mój kręgosłup prace z widłami znosił i znosi bez szwanku. Rozwożenie ziemi na taczce okazało się być mocno nadwyrężające. Dwukółka ułatwia tą pracę, ale tylko (dla odmiany) ona znosi wożenie kompostu i kory. Większe ciężary dla dwukółki są nadwyrężające

Jeśli widły połamałaś to oznacza albo ich słabą jakość, albo próby używania jak szpadla (za duże "kęsy" ziemi jak na jeden raz). Osobiście używam tylko wideł. Nawet przy kopaniu dołów do sadzenia. Przy takim kopaniu widłami od razu mieszam ziemię z dobrociami i dzięki temu ziemia jest pulchna, rozbita. szpadlem tego nie zrobisz tak łatwo.
Jeszcze powrócę do ptasiej qpy - odradzam używania jej pod wszelkie kwaśnoluby. Dodam też, że jest ona słabym poprawiaczem struktury gleby, jednak jako nawóz działa jak turbodoładowanie. Dlatego zalecam zdroworozsądkowe używanie. Z doświadczenia powiem, że np. fasolka ją uwielbia, a np. dla rabarbaru jest zabójcza
edit
Praca z widłami w twoim wypadku przyniesie jeszcze jedną korzyść - kopiąc nimi usuniesz pozostałości kłączy i korzeni po chwastach jakie zostały opryskane. Na szczęście użyłaś chwastox, który nie jest tak toksyczny jak wszechobecnie reklamowany rou..., który wcale nie jest tak skuteczny na system korzeniowy jak go reklamują. Dodatkowo nie wiemy co tak na prawdę w nim jest, bo do publicznej wiadomości podano zaledwie 2 składniki stanowiące 47% składu. Reszta jest "top secret" skrywana pod przykrywką ochrony patentu. Nie ma co ukrywać (a wręcz należy na głos to mówić), że ów produkt stworzony był pod rośliny użytkowe GMO takie jak np. rzepak lub kukurydza, a nawet gryka

I my to potem jemy nęceni zaleceniami dietetyków, że to samo zdrowie...
Z mojego doświadczenia dodam także, że zupełnie bez chemii nie da się uprawiać małego ogrodu, zwłaszcza jesli naokoło mamy inne ogrody. No, po prostu się nie da. A przynajmniej mnie się to nie udaje kiedy tuż za płotem mam np. hodowlę mszyc lub zarazę ogniową wiśni