Masz stuprocentową rację, przecież śmiech to zdrowie
Więc śmiejmy się na co dzień i od święta.
Mój eM też ma specyficzne poczucie humoru, raźniej mi, że nie jestem w tym sama
Pomysł ze szpalerem kapusty " kapitalny ", już to widzę: zwykła, czerwona, włoska, brukselka
Wklejam u siebie Twoją wypowiedź Toszko, z wątka Kasi, bo mnie pogoni w końcu a potem mogę i zapomnieć na której stronie w Kasiowym wątku to było.
No tak, tamta rabata za domem wiele pola do popisu ne daje, raczej cień i wilgotno ciągle co chyba dobrze dla niej, miałaby co pić. A że ciągle chodiz mi po głowie ten hamak tam ukryty..hortki by widoków pięknych mi dostarczyły.
Gwoździe w ziemię? a to heca mam paczkę takich zardzewiałków, pozostałość po budowie. Słuchaj Toszko, a może ja Ci powiem, co mi jeszcze zostało, to podpowiesz, jak można z pożytkiem zużyć Biorę ten patent!
Święta racja, prezentów się nie odmawia
Dobry pomysł, wart realizacji
Jeśli przy ganku masz cień, to posadź hosty, są piękne i też jest na czym zawiesić oko.
I zupełnie niewymagające w uprawie.
Rób listę pozostałości po budowie dla Toszki, może i ja skorzystam / mam ponad stumetrową piwnicę, pełną " przydasiów " eMa /
Muszę się do czegoś przyznać: nie mogę się przekonać ani do host ani do żurawek... No nie wiem czemu, bo z tego co widzę tu na O. to faktycznie są to rośliny z gatunku 'żelaznych' i pewnie byłyby odpowiednie dla mnie ale..no nie lubię się z nimi Może kiedyś, może muszę ogrodowo zmężnieć żeby je miec, kto wie.. Kiedyś nie lubiłam tez specjalnie róż, a teraz nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie mieć, szczególnie pnących.
Wcale Ci się nie dziwię, bo ja też za nimi nie przepadam.
Zwłaszcza żurawki robią na mnie wrażenie takich ... plastikowych i bez duszy.
Ale dostałam od Toszki citronelkę i ją lubię, bo ma taki jasnozielony, ładny kolor, znakomicie rozjaśniający ciemne zakątki ogrodu.
Hosty mam od lat jakieś duże nn - ich duże liście bardzo ładnie kontrastują z bardziej pierzastymi roślinami. Na spróbowanie wzięłam w tym roku jeszcze blue mouse ears - całkiem malutką, niebieskozieloną hostę i praying hands - też nieduża, z wąskimi, długimi liśćmi. Za to nie znoszę tych dwukolorowych host - biało-zielonych
Prawda jest taka, że do cienia nie ma nadzwyczajnego wyboru, a cały myk polega na tym, żeby im dodać odpowiednie towarzystwo
I tu się z Tobą zgadzam, do niektórych roślin trzeba dojrzeć.
A z niektórymi niekiedy nigdy się nie da dogadać.
Najlepsza jest zasada: nic na siłę
I mam jeszcze takie spostrzeżenie, które u mnie się sprawdza: im bardziej mi zależy na roślinie, tym bardziej staje się złośliwa.
Tak mam z jednym bodziszkiem, kwitnącym na niebiesko.
Chucham i dmucham, a on od 4 lat nie tylko, że nie kwitnie, ale i nie rośnie.
W tym roku go przesadziłam na rabatę " serduszko ", dając ostatnią szansę.
Zobaczymy.
Przypomniało mi się coś: jeśli chcesz mieć tam kolorowo, to polecam begonie.
Jedyny kłopot, to trzeba wykopywać bulwy.
Ale kwitną non stop do późnej jesieni i mają piękne kolory.