Listopad ,grudzień,luty nie nawożę zostawiam w spokoju wtedy gubi listki no pod koniec lutego wznawiam nawożenie po jakimś czasie pokrywa się młodymi przyrostami , w sezonie nawożę co tydzień podlewam odstałą woda z.wodociągu-wiosna lato deszczówką tak jak wszystkie inne rosnące w donicach.
Około rok temu dostałam od taty owocującą cytrynkę. W zimie zgubiła prawie wszystkie listki, wypuściła dosłownie kilka nowych i niestety obecnie nie wygląda za ciekawie.
Cały czas trzymam ją w domu. Czy to błąd? Czy w okresie letnim powinnam wystawić ją na taras?
Przyznam się też, że tylko od czasu do czasu podlewałam ją Florovitem.
Podpowedzcie proszę czym ją nawozić aby znowu była obsypana listkami i chciała owocować? )
Moja kilkuletnia Skierniewicka ( 4, lub 5 latka)
W tym roku dużo słońca= dużo cytryn. Od maja do przymrozków stoi na tarasie. Potem w słonecznym pokoju, ale ok. 20 stopni. Nawożę specjalistycznym nawozem do cytrusów i nareszcie ma dużo liści.
Kwitnie mniej więcej co kwartał, zimą też.
Owoce maja grubą skórę i bardziej smakują jak grejpfrut. Jedyny problem to wełnowce.
A moja cytrynka nie dość, że taka trochę rachityczna, to jeszcze jakieś robale ją napadły. Co to takiego i jak z tym walczyć. Narazie wyzbierałam wszystkie ręcznie i obserwuję.
Zimę spędziła w ogrodzie zimowym, ma plusową temperaturę i dużo światła
Sofijka te "robale" to właśnie wełnowce, moje największe utrapienie. Testuję w tej chwili preparat biologiczny, który sama zrobiłam. Jak pomoże to podam przepis. Mydło, spirytus nie pomogły."Chemią" nie pryskam, bo owoce degustujemy. Najlepsze będzie wystawienie rośliny na zewnątrz, na deszcz i słońce. Owady też pomogą. Ale na to jeszcze trochę za wcześnie.