Prezentację całej menażerii mamy za sobą, czas na dalszy ciąg moich zmagań z chciejstwami
![](/images/emoticons/icon_wink.gif)
bo oczywiście padłam ofiarą tej podstępnej choroby
![](/images/emoticons/icon_wink.gif)
Na początku zaczęłam odwiedzać okoliczne szkółki ogrodnicze, potem dowiedziałam się o Kiermaszu Działkowca i prawie każdej soboty czy niedzieli leciałam tam jak ćma do ognia żeby chociaż popatrzeć
![](/images/emoticons/icon_smile.gif)
Wtedy już natrafiłam na
O, oglądałam ogrody, jedne piękniejsze od drugich, zazdrościłam i oczywiście chciałam u siebie zrobić podobnie. Niestety należę do tych osób, które nie mają zdolności projektowych, lubię kokosić więc tak kupowałam od sasa do lasa nie mając prawie bladego pojęcia co do czego i w jakich warunkach powinno rosnąc. Na szczęście udało mi się zamordować tylko to nieszczęsne wrzosowisko i jednego świerka poświątecznego więc i tak uważam, ze to sukces (tfu, tfu)
![](/images/emoticons/icon_biggrin.gif)
.
W międzyczasie postawiliśmy niewielki drewniany domek, otoczenie zaczynało nabierać cech terenu ucywilizowanego. Czekaliśmy na wodę, która miała być za rok, może dwa
![](/images/emoticons/icon_surprised.gif)
, a tuje rosły... znaczy się my chcieliśmy żeby rosły, one raczej wegetowały, przez rok woziliśmy prawie dzień w dzień 100l wody w baniakach i laliśmy chociaż odrobinę wody, żeby całkiem nie padły. Udało się, z setki wymieniliśmy 3 szt.
Tak było w 2015
04.2016
10.2017
____________________
Majówka na Majówce Monia - jedz mniej, bramy raju są wąskie :)