Mazan przesyłam fotki. Na korzenie nie zdążyłem spojrzeć jeszcze, ale zaobserwowałem ciekawą rzecz. We wsi w różnych ogrodach, niektóre żywotniki reagują tak samo (czyli pomarańczowe liście, spore szyszkowanie), a obok stoją zielone, zdrowo wyglądające. Czyli tak, jakby zaatakowało coś konkretny rodzaj żywotnika w okolicy. Wysyłam Ci zdjęcie młodego żywotnika stojącego obok - zobacz, że nic mu się nie dzieje, ale to inny niż te, które chorują.
Podstawa pnia jednego chorego:
Podstawa pnia drugiego chorego:
Oraz zdrowy żywotnik, który stoi obok chorego nr 2 (chore żywotniki nie stoją obok siebie):
Witam,
Mam problem z jedną tujką, bidulka w połowie zaczęła jakby usychać, chociaż gałązki jeszcze nie łamią się.
Nie wydaje mi się, żeby była przenawożona ani żeby miała za mokro.
Jedyne co dostrzegłam to dużą ilość pęknięć na pniu, inne tuje tego nie mają tylko ta jedna. wysmarowałam wszystkie pęknięcia sztuczną korą ale to chyba niewiele dało
czy koś mi podpowie co to może być?
____________________
Agata - Mazury moja miłość - początki wymarzonego ogrodu
Tak wygląda zgorzel kory, choroba wywoływana przez wiele grzybów. Nie wiem czy warto ratować ze względu na koszty. Pęknięcia, o których piszesz, należało smarować od początku maścią z funabenem lub prostszy sposób: zakupić w aptece maść Betadine i tym smarować lub zrobić roztwór jodowy i nim zamalować. Standardowo w profilaktyce stosuje się dithane i topsin lub ich mieszankę 0,1% topsinu + 0,2% dithane.
Dziękuję za odpowiedź Mazan.
A istnieje możliwość, że zarażą się też inne tuje? Można je jakoś zabezpieczyć.
I skąd się to cholerstwo bierze? Krzaki nawożone podlewane i grzyb ...
Ta ttuja poleciała w tydzień, wcześniej nie było nic widać.
Wszystko co napisałeś zanotuję na przyszłość w swoim zeszycie ogrodniczym
____________________
Agata - Mazury moja miłość - początki wymarzonego ogrodu
Możliwość infekcji istnieje, nawet duża. Zarodniki przyleciały z wiatrem być może jesienią lub wczesną wiosną. Po pęknięciach kory i wytworzonym kalusie widać, że choroba ma co najmniej pół roku, tylko objawów nie widziałaś, a do środka pewnie nie zaglądałaś.
Jeśli, jak piszesz, w ciągu tygodnia to się stało to jej dopomóż i usuń żeby nie było przykrości.
Pozostałe drzewa zabezpiecz opryskami. Opryskuj środek i podłoże, gdyż tam są zarodniki. Środki podałem w poprzednim poście.