Kochana, Wy lecicie jak odrzutowiec. Ja codziennie łażę po ogrodzie i nic się nie zmienia. Nie żebym był taki leniwy, ale inne powody. W ostatecznymi rozrachunku Wy pędzicie, ja stoję w miejscu

Na 100% tak nie jest Marcin. Obserwuje Twój wątek i nonstop się coś u Ciebie dzieje. Dużo rzeczy robisz przy warzywach. Kiedy Ty będziesz latem zajadał się pysznościami z własnego ogrodu ja będę musiała je kupować
A jakie są najlepsze? Własne

Ja to nazywam pracą w tle Fakt, latam z pomidorami na dwór i z powrotem. Podlewam żywopłot i dosiany trawnik. Jutro i pojutrze sadzenie porów i selerów, wysiew buraczków, fasoli i fasoli szparagowej. W sobotę trochę popieliłem na warzywniku. Dlatego nie nazywam się leniem

A nie chcesz pnącej różyczki?

Albo coś jadalnego - np aktinidia?

Albo wisterii, którą byś potem puściła górą i zwisałyby Ci takie piękne kwiaty?

Taki dziś żarcik mnie spotkał- zamknięto mnie w szkółce i wszyscy pracownicy pojechali do domu . Nie mogłam wyjechać samochodem bo wszystkie bramy zostały zamknięte, nie zauważyli mojego samochodu.Na szczęście po 45 minutach zdalna ochrona powiadomiła pracowników po włączenie alarmu. Dodam, że telefon żaden nie działał bo był w zamkniętym biurze, więc nikt nie odbierał i już miałam wizję spędzenia nocy w samochodzie... w środku lasu.
Btw kupiłam jedną wiśnie amanogawę, niestety w trakcie czekania poparzyło jej lekko liście w samochodzie :/

A tu trzcinnik na mijankę z werbeną.Na lamelach myślałam aby puścić powojnik.