Marzena, najlepiej by było, gdyby rył w rabacie, a trawnik zostawił w spokoju. Rabatę jestem w stanie przywrócić do porządku, chociaż wywala mi kopce przy świeżo posadzonych roślinach. Pilnuję na bieżąco i zadeptuję tę ziemię.
Mam siły i samozaparcie w sezonie, ale jak zima przychodzi, to nie mam szans. Wszystko zamarza i wykwitają mi czarne wulkany na białej połaci. Już nawet mam gdzieś te kratery, ale nie mam już siły sprzątać tych kopców. One ważą po zimie dziesiątki kilogramów. Tak miałam tego roku w marcu. Prawie garba się dorobiłam no i jeszcze mam dyskopatię, więc sobie wyobrażasz ... heloł? Garbata i wkurzona ogrodniczka? Wszyscy mają to w d.....e, jeden sąsiad ma siatkę, drugi jakieś brzęczyki, po trzeciej stronie łąka, że ha, ha, a z przodu beton, bo droga - nie wylezie tamtędy, choćby się skichał. I oto moja historia. Wyżaliłam się, a siedzieć na ryczce i czekać na niego nie mam czasu, bo do roboty iść muszę. Co roku mam to samo, a nawet gorzej, bo już ich wyłapać nie mogę. Rozmnażają się jak króliki. Wot, tak to jest
____________________
borówcowy
wizytowka