u mnie po wigilii chętnie kończą krokiety z grzybami i barszczykiem, ryby ja wykańczam a reszta już mięcho pałaszuje
jak ja ryb nie znoszę! To najgorsza rzecz jaka może mnie spotkać przy stole, dlatego menu wigilijne budzi we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony barszcz, kapusta z grzybami, sernik. ale z drugiej karp w galarecie i smazony. W galarecie to jeszcze jakoś daje radę, ale smażony to już groza. Dlatego w tym roku postanowiłam zrobić jakąś rybę mniej odrażającą, a do tego z pieca, żebym nie musiała 11 sztuk smażyć w trakcie kolacji. Ale ponieważ pojęcia nie mam o rybach to teraz eksperymentuję i dwa razy w tygodniu ryby jemy. Jak na razie najbardziej do zaakceptowania wydaje mi się tzw. ryba po grecku (Grecy oczywiście nie mają pojęcia , że takie ryby się u nich jada) Ale gdyby ktos jakiś pyszny przepis miał to ja chętnie wypróbuję
U mnie już dawno zamieniono karpia na inne ryby, bo nikt za nim nie przepadał...a z tymi innymi dajemy radę...no bo po co robić coś czego nikt nie chce jeść