Primo - nikt mnie dawno nie nazwał chłopcem Ja już rocznikiem mam 21 lat i dzisiaj stwierdziłem z młodszymi or ok koleżankami, że już jedną nogą w grobie stoję No wiesz... każdy dzień... zbliża nas do śmierci
Całki są grrrrr.... A za tydzień piszemy z nich kolokwium... A w ciągu miesiąca egzamin z matematyki... Jak żyć? A gdzie tu litość, a gdzie miłosierdzie???
Ehhh - marzenia ściętej głowy.... Mnie cały czas prześladują słowa pewnej nauczycielki, że trzy lata na pierwszym roku są najgorsze... A potem jak piszesz już z górki...
Za to dziś zaliczyłem wyprzedaż w T. i zaopatrzyłem się w bombki przecenione na 75% Som piękne!!! Zapraszam na premierę w grudniu Jeszcze jutro do Zara Home i Home&You skoczę - może coś w świetnej cenie przylepi się do mych rąk
Pozdrawiam zaglądających i lecę uczyć się prawa, bo duuuużo mam do ogarnięcia...
Sebek, poćwicz sobie najpierw na przykładach rozwiązanych, bez zaglądania do notatek. Policz, ile razy musiałeś zajrzeć do podpowiedzi. Im mniej, tym lepiej.
Potem dopiero przejdź do przykładów nowych. Wszystko opiera się na wzorach i ich przekształcaniu.
Pomyśl, że dasz radę. Innego wyjścia nie ma. Za miesiąc będzie po wszystkim i potem już tylko trudniejsze rzeczy.
Zawsze lubiłam matematykę, a na studiach zastanawiałam się nieraz, pokiego mi to? I nie było Internetu wtedy, a notatki dla koleżanek, co wysiedzieć po 8 godzin w ławce nie dały rady (stan błogosławiony) robiło się przez kalkę. Ja raz nawet w bezczelny sposób poprosiłam wykładowcę o pożyczenie jego notatek do przepisania, zdziwił się i pożyczył.
Sebek, z tematu ogrodowego mam prośbę:
W maju trafiłam na O i oglądałam fotki z twojego ogrodu. Zachwyciłam się wtedy szałwią w zestawieniu chyba z przetacznikiem. Poszukaj tą fotkę proszę.
Jeszcze miesiąc i mam nadzieje, że matematyka stanie się historią! Amen
Przetacznikow nie mam (mus to naprawić ) - mam przywrotnik z szałwią, ale zdjęcie powinno być w wizytówce - innych nie mam, bo lapek ze zdjęciami się wykończył i przepadły... Teraz co ważniejsze zapisuje na Dropboxie