Walerku,
moją gruszę konferencję zaatakowała zaraza ogniowa. Postępuje bardzo szybko. Zaraz po zauważeniu niepokojących objawów (postępuje od dołu do góry) zaczęłam usuwać porażone liście i opryskałam Miedzianem Extra 350 SC.
Czy jest jakaś szansa na uratowanie drzewa? Bo informacje w necie są mało optymistyczne.
Dodatkowo na liściach pojawiła się rdza gruszy.
Na jabłoniach parch i mszyca.
Nic, tylko usiąść i płakać.
Wiosną opryskiwałam Promanalem i Miedzianem. Doraźnie stosowałam gnojówke z pokrzyw, biosept, bez efektów pozytywnych.
Oj, kobieto słaby charakterze. Dlaczego zaraz "usiąść i płakać"? Działaj jak Xena. Przede wszystkim czy to naprawdę zaraza ogniowa? Opisujesz odwrotne do tej choroby postępowanie infekcyjne. Bakteria atakuje od najmłodszych przyrostów, czyli od góry, a gałęzie wyginają się na kształt pastorału. Dopiero po przezimowaniu tworzy zgorzele na gałęziach z często bursztynowego koloru naciekami, a u podstawy pnia zgorzele mogą wyglądem przypominać obraz zgnilizny pierścieniowej, z którą są mylone.
Mszyce zwalczysz każdym środkiem owadobójczym, u siebie stosuję Spintor. Rdzę czy parcha zwalczam od wiosny stosując profilaktycznie OW lub PW przemiennie z RT i roztworem jodynowym o stężeniu 0,8%. Takie stężenie tylko w przypadku dużego nasilenia choroby i bakterioz. Przecież jodynę stosujesz do odkażania choćby skóry wokół skaleczenia.
Jeżeli dysponujesz odpowiednimi zasobami finansowymi możesz zakupić Huwa San podobnie działające do RJ/IF srebro koloidalne.
Nie mając pewności co do choroby proponuję preparat jodynowy i po tygodniu propionian wapnia szczególnie przeciwko rdzy. Ten konserwant zwalcza wiele patogenów grzybowych, a RJ/IF odkażając przyczynia się do lepszego gojenia się zgorzeli kory.
Walerku, jak Ty dobrze znasz kobiety
Xeną bywam, ale do czasu. Rzeczywiście, mam słaby charakter i ogrom problemów mnie dobija. A w tym sezonie jest ich tak dużo, że chyba będę musiała wyrzucić drugi człon z tytułu mojego wątku.
Czy to rzeczywiście zaraza ogniowa? Tego nie wiem. Ale przyglądając się liściom mojej gruszy i problemie Elinki (str. 163-164) nabrałam przekonania, że to własnie ta zaraza. Tu zdjęcie liści mojej konferencji:
Liście gromadnie czernieją niemal z godziny na godzinę. Zauważyłam ponadto, że pień drzewa w miejscu, gdzie wyrastają najniższe gałęzie, pokryty jest czarnym nalotem. Zaczyna się od malutkiej czarnej kropeczki.
Dziś już wydaje się mi, że oprysk wspomnianym Miedzianem spowolnił atak.
Walerku, co sądzisz?
Oczywiście wszystkie Twoje cenne rady skrzętnie odnotowałam i będę stosować.
Za zainteresowanie się moim problemem i porady serdecznie dziękuję i pozdrawiam.
U Elinki mogłem rozpoznać tylko dlatego, że oprócz plam na liściach miałem "piękny" obrazek potwierdzający, jakim były kwiaty. Ty przedstawiłaś tylko liście i opis. Takich plam i zlewających się plamistości jest więcej, a podejrzeń drugie tyle.
W takim przypadku, który opisałaś mogę wysnuć podejrzenie conajmniej dwuletniej infekcji, a to już jest dużo trudniejsze do leczenia. Możesz jednak zastosować przemienność zabiegów miedzianem i po 10 dniach jodynowym. Szczególnie ciemne plamy z dużym naddatkiem /ok. 10 cm/ na korze. Jesienią, w okresie bezlistnym, pokryć opryskiem jednego z wymienionych preparatów całe drzewo - bakteria może zimować nawet na korze, a są przecież rany po liściach i spękania. Wiosną zanim pojawią się kwiaty i liście także ponowić zabieg jesienny, a w okresie kwitnienia oprysk kwiatów i liści. Uważaj wówczas na stężenie preparatu by nie poparzyć liści i młodych przyrostów.
Raczej trudno zidentyfikować jeden z ok. 3000 gatunków, ale spróbuję. Podobne są do bawełnicy /to koliszki/ krewnych mszyc. Będzie potrzebny Mospilan lub jemu podobny żeby zwalczyć takich "gości".
W zasadzie jestem dobrym obserwatorem. Czy jet to możliwe, żebym w ubiegłym roku nie zauważyła rozpoczynającej się infekcji? Jedyne ubiegłoroczne problemy to rdza i mszyce. Wiosną drzewa w sadzie otrzymały dokładną kąpiel (ale tylko raz) najpierw Promanalem a później Miedzianem.
Nawet tej wiosny nie było żadnych niepokojących symptomów. Dopiero w minionym tygodniu. Zaraz drzewo zostało zlane dokładnie miedzianem od wierzchołka do ziemi.
Będę Xeną i będę walczyć wgTwojej instrukcji.
dziki serdeczne za wsparcie. Aż tak fachowej porady sie nie spodziewałam Jesteś wielki!
A ja nieco przestraszona, jak to możliwe, że akurat to drzewo, ulubione? Plaga egipska? To oczywiście pytania retoryczne.