O ja Grzybki swietne!!

Gosiu, ale Ci zazdroszczę. Też bym chciała mieć grzyby w ogrodzie. Do lasu jakoś ciężko się wybrać. Zwłaszcza, że na grzybach się nie znam, więc musiałabym zabrać ze sobą fachowca i z każdym grzybem do niego biec, żeby się upewnić, że jadalny.

WOW takie skarby to ja lubię

Joasiu ja też lubię takie skarby. Zastanawiam się czy nie zakupić grzybni i jej gdzieś nie zaszczepić, żeby ich było więcej i może jakieś inne byłyby jeszcze. Teraz mam przede wszystkim kozaki- jakieś 3 rodzaje, maślaki i ustatnio pojawiły się też podgrzybki zajączki. Pozdrawiam Asiu ale w Twoich okolicach chyba jest grzybów pod dostatkiem- czy Ty też zbierasz ?

Ewa, faktycznie fajnie jest mieć grzybki w ogrodzie ale jest ich niewiele bo to tylko w okolicy dwóch brzózek i jednego modrzewia. Dwa lata temu miałam ich dosyć sporo bo zebrałam około 100 kozaków i paredziesiąt maślaków. Ja lubię chodzć po lesie i zbierać grzyby ale jakoś nigdy nie mogłam trafić na taki faktycznie duży wysyp prawdziwków. Dawno temu chodziliśmy całą rodziną z rodzicami na grzyby bo ja z rodziny takich grzybiarzy. Myślę , że znam się na grzybach. Dobrze znam i rozpoznaję parę czy parenaście rodzajów grzybów a tych co nie znam lub wydaja mi się podejrzane nie zbieram. Teraz już dawno nie chodziłam po lesie bo nie mam z kim i nie mam czasu. A mój mąż niestety nie grzybiarz. Pozostaje mi kupowanie grzybów jak chcę zrobić w occie czy ususzyć. Właśnie wczoraj zakupiłam duże ilości i produkowałam przez pół nocy. I jeszcze w sobotę jak wracaliśmy znad morza to też kupiłam w okolicach Gdańska. Ewa machałam do Ciebie chusteczką , nie wiem czy zauważyłaś. Byłam w Mieroszynie i w piątek byłam też w Gdańsku u mojej cioci- także byłam bardzo blisko Ciebie. Pozdrawiam gorąco