Pszczółko- no właśnie. To boli, że tak naprawdę nie mamy wpływu na przestrzeń, w której żyjemy. Że w mojej gminie źle się dzieje, to wiedzą wszyscy zainteresowani i rozpisywać się nie będę. Brak szacunku dla przestrzeni publicznej i chaos urbanistyczny to dla mnie nic innego, jak wyraz, cóż- tak powiem- pazerności deweloperów, którzy swoją działalnością nadają kształt miastom i wsiom na następne 50-100 lat co najmniej. To są ludzie, którzy tu nie mieszkają i mieszkać nie będą, ale po prostu tu zarabiają. A że to ma wpływ na przestrzeń, zdaje się mało kogo ruszać ...
Ta budowa oczywiście wykracza uciążliwością poza granice nieruchomości, ale cóż, wszystko jest zgodnie z prawe i nic nie zrobimy. M kontaktował się dziś z zaprzyjaźnionym prawnikiem.
Kasiu, to nie jest wina deweloperów. To nasza wina. Braku kontroli obywatelskiej i zaangażowania społecznego. I wina radnych, że głosują te plany jak automaty. Wina burmistrza, wójta, że takie knoty podsuwa pod obrady z chęci zysków dla gminy. I wina planistów - urbanistów razem wziętych. Wina tego, że planowanie przestrzenne w ustawie powierzono gminom, moga robić, co chcą.
I tk obok domów miejskich rodem z Hollywood powstają pseudobarokowe kamienice na wsi.... . Gdzie nie ma dróg a są budowane domki "dla lalek".
Już nie piszę, bo to niebezpieczny temat.
O dereniu pamiętam ale nie wiem, czy się dogadałyśmy z wysyłką?