U mnie piwonie kwitna jak oszalale..Maja mase kwiatow.Lisci nie widac.U mnie gleba piaszczysta glina. Zima podsypuje popiolem z kominka. Jak je przejelam nie kwitly. Poza tym nie podlewam wogole, nie nawoze.

Moj bez palibin co roku pieknie kwitnie,ale kwiaty sa krotko. Krocej niz u zwyklego bzu.

Mam pół wiaderka popiołu, może podsypię

Choć je jesteś dobrym przykładem - u Ciebie i hortensje ogrodowe kwitną jak szalone

Gosiek- ale na poczatku nie chcialy kwitnac przez 3 lata. Daj im czas

Dam, dam wyboru nie mam. Posadziłam na nowym miejscu ubiegłej jesieni, wiosną budowały krzaczki, niektóre zakwitły, teraz się zbierają. Liczę, że choć część ładnie zakwitnie w tym roku. Idę popiołem podsypać... w ten wicher

Gosiek33 napisał(a)

Będziemy kwiaty bzów wąchać. Miss Kim obsypany pąkami a w zeszłym roku chyba wcale nie kwitł

jeżówki z wyjątkiem Cherry Fluff powychodziły, zapłaczę się jak okażą się jednorocznymi

Co Wy dziewczyny z tymi Cherry Fluff?
Specjalnie dzisiaj wykopałam dwie bo jakoś słabowicie wyglądały, a one rosną, mają pełno pąków tylko jeszcze w ziemi, pewnie one po prostu później ruszają. Teraz wsadziłam do doniczki bo taka susza, że boję się że je ukatrupię na rabacie.
Jeszcze jest taka ewentualność, że je nornice pożarły. U mnie jedną jeżówkę zeżarły, ale jak zobaczyłam szczątki korzonków bo wsadziłam i rośnie

Gosiu, te jeżówki cherry f. tez u mńie dopiero zaczynają się ruszać I tez czekam

Wolałabym się obyć bez białej włókniny w warzywniku.
Popiołu drzewnego mam sporo, bo codziennie w sezonie grzewczym palimy w piecokominku. Popiół wysypuję tam, gdzie planuję pomidory i na rabaty ozdobne.

Moje cherry ruszyły też, a już myślałam, że mnie nie lubią i że wypadły.

Na pięć kępek Chery Fluff tylko dwie nieśmiało ruszyły, trzy jeszcze śpią, ale susza okrutna - podlewam. Inne odmiany mają już niezłe czuprynki.

Piwonie mają pąki, a tak narzekałam

Też nie lubię białych szmat w ogrodzie, ale jak mają pomóc?

Gosiek33 napisał(a)

Też nie lubię białych szmat w ogrodzie, ale jak mają pomóc?

U mnie bez agrowłókniny nie miałabym szans na warzywa. Po pierwsze jak Hania napisała- bardzo szybko przesycha wierzchnia warstwa ziemi, akurat ta, w której są nasionka. Jak puszczą korzonki to zdejmuję i radzą sobie same. Po drugie- koty. Te dwa, trzy tygodnie tak nie przeszkadza ta włóknina, a i wschody szybsze i równiejsze.