Wiecie u Iwonki naszła mnie taka refleksja, że jak tak wszyscy pozmieniają swoje ogrody na nowoczesne i geometryczne to wszystkie staną się do siebie bardzo podobne, a właśnie fajne jest to, że każdy jest inny, ma swój klimat i jest ciekawy dla innych. Czasem wcale nie trzeba robić dużej rewolucji tylko coś dodać, poprawić, przesadzić i efekt może być bardzo interesujący. Czasem nasze ogrody wymagają tylko dopieszczenia i małych detali, aby stać się zupełnie innymi. Tak naprawdę to nam mają się podobać, bo to my spędzamy w nich czas i wydaje mi się, że ogród jest taki jak jego ogrodnik, przecież odciskamy na nich piętno naszej osobowości i dlatego one stają się nam tak bliskie.
Moda modą ma to do siebie, że szybko mija, a ogród potrzebuje czasu więc pęd za modą nie jest taki dobry, nie mówię, że źle jest dosadzać nowe rośliny - teraz możliwości jest wiele, ale takie całkowite wymiany roślin to jest mi ciężko zrozumieć, bo ja moje rośliny traktuję trochę jak własne dzieci, dbam o nie i się przywiązuję, dostają kolejną szansę. I jak to tak nagle przestają się podobać? Tak definitywnie?
Może i na ogrodnictwie znam się słabo, ale takie mam wrażenie, że można coś po drodze zgubić, coś co wydaje mi się ważne - żeby ogród miał swój indywidualny charakter.
To czekam teraz na lincz.