Wiem, wiem...Ale miejsca sporo, to sobie może dom zarastać.
Tak bym chciała, żeby chociaż coś u mnie zechciało urosnąć "inwazyjnie" i żeby nie były to chwasty i perz
A to tego nie wiedziałam a swojego Milina posadziłam dosyć blisko muru. Jednak zdecydowanie wolę żeby żył i niech się rządzi. Martwić się będę potem.
U mnie odwrotnie. Jak mężuś pojedzie, to dostanę fundusze na kilka roślin dopiero. Już mi obiecał Widły też mi obiecał. Lubię takie obiecanki
A Katalpy kupiłam takie maleńkie, 3 sztuki, z dosyć ładnie wyeksponowanym pędem wiodącym i dopiero mam zamiar je wyprowadzić na drzewko. Urosnąć też musi Glediczja i Metasekwoja. Może dożyję
Dzień dobry Anula
Miło, że zajrzałaś. Częstuję kawką
...) )
...( (
("""""")o
''''''''''''''''''
U mnie marazm i nuda. W ogrodzie pracuję. Dalej oczyszczam teren z kamieni pod trawnik. To takie nieciekawe, więc nie ma o czym pisać. Po całym dniu gapienia się na księżycowy krajobraz u mnie, wieczorami z przyjemnością zaglądam do Twojego ogródka i ogródków innych żeby nacieszyć oczy.
Miłego dnia.