Aniu, my w tamtym roku mielismy gniazdo szerszeni, ale...w ziemi! M wezwał Straż, ale powiedzieli, że oni się już tym nie zajmują. Wezwaliśmy fachowca. Usuwal gniazdo wieczorem - trzeba czekać aż wszystkie szerszenie zlecą się do gniazda, bo jeśli sporo zostanie poza to je odbudują. Potem na gniazdo nalozył plastikową butlę (obciętą z 5l). Po dwóch ddniach przyjechal na kontrolę. Szerszenie popadały, niedobitki się wyniosły i kazał zakopać dziurę porządnie i ubić ziemię..
Mieliśmy potwornewgo stracha, zwłaszcza że Antoś wtedy raczkowal...ale skończyło się dobrze
____________________
www.wymarzonydomani.blogspot.com - Ana -
Ogród Any