Jak liście żółkną, to może chloroza? za mało kwaśna ziemia?
Ta jest zdrowa, ale na ogrodówce też mi liście żółkną.
Nie pamiętam, czy w pierwszym roku mi kwitła. Pamietam, że cieszyłam się z jakiegoś pączka, ale potem nie przypominam sobie, żebymwidziała kwiat. Prawdopodobnie chłopaki ułamali gałązkę grając w piłkę. Częste zdarzenie w moim ogródku
ooo ja nie taka chetna do okrywania, moja omszona kosmata ma u mnie przekichane, nie okrywam a ona i tak po przemarznieciu odbija i kwitnie. miejsca tez dosc osłoniete (na ile mozna w takim jeszcze nieopierzonym ogrodzie). moze dębate tez dadza rade. piekne sa a na lesnej byloby idealnie.
Ja też jestem niechętna okrywaniu. Jeszcze okryć na zimę to pół biedy, ale najgorzej na przedwiośniu, jak trzeba pilnować przymrozków, na noc zakryć, na dzień odkryć - nigdy mi się tego nie chce robić
zalezy jak stanąć, lezakownia jest jakby schowana za oczkiem. oczko ma kaskade i niewielkie wzniesienie i za nim jest lezakownia. troche ukryta zeby mozna sie bylo opalac bez krępacji. ale chyba bardziej szare pasuja, bo lezakownia graniczy bezposrednio ze sciezka z kamyczkow.
no wlasnie, tylko jednego stwora okrywałam przez pierwsza zime, judaszowca Ruby Falls, dostałam od dziewczyn na parapetówe i bardzo mi zalezało by przezył. wygodne do okrywania sa worki z juty, miałam kilka, nadały sie idealnie bo troche przewiewne były.
Asia, piękne relacje pokazujesz z naszego Masovia Flower and Garden Show - do Aprila jadę na wakacje , piękne miejsce do odpoczynku. Zapach sosnowego lasu bezcenny.
Twoja rabata pod murkiem ma swój urok, taka Brookes'owa.