Mam dokładnie takie samo podejście do gotowania, zwłaszcza od kiedy mam dzieci, z których jedno najchętniej jadłoby tylko spaghetti po bolońsku i kaszę gryczaną, a drugie płatki śniadaniowe i schabowe.
Dębolistnej w końcu znalazłam odpowiednią miejscówkę i mogła zaprezentować swoje walory
O rabacie pod murem były intensywne dyskusje na wątku wczesną wiosną. Ten obdrapany mur wymaga postawienia od nowa i nawet perspektywy są, tylko nie wiadomo kiedy dokładnie się ziszczą. Jak będzie nowy mur, to będę myśleć nad nowym obsadzeniem, a na razie zaspokajam tam swoją potrzebę buszu
niewygodne dla uzytkowników lezakow, psy sobie kalecza opuszki i musze tam dywan rozkladac. i chyba ostatecznie posciagamy te plyty i żwirek i zrobimy taras z desek kompozytowych, wiem mało ekologiczne ale przynajmniej da rade na zewnatrz. teraz mysle nad kolorem dech czy szare betonowe zeby jednak współgrały ze sciezką zwirowa, ktorej sie nie pozbywam, czy moze jakiś teak lub braz zeby gralo z podestem przy oczku.
Chyba tez sobie sprawie taka debolistna, sliczna. od dłuższego czasu na nia poluje. bałam sie ze przemarza ale skoro nawet kosmata u mnie daje rade to i ta powinna sie uchowac pod lasem
Kibicuję Twojej dębolistnej, jest śliczna ! i te kwiaty tak wcześnie...tfu, tfu..żeby nie zauroczyć..mam pytanie, czy kwitła już w pierwszym roku po posadzeniu ? bo u mojej pąków nie widać i miejsce też chyba muszę zmienić, bo jej liście żółkną..czegoś brakuje, coś się nie podoba
Oglądałam Twoją relacje z leśnego ogrodu April. Gratulacje dla właścicielki ogrodu, jest świetnie przemyślany, a zakątki mnie zauroczyły. Ogród ma swój niepowtarzalny klimat, a Ty zrobiłaś świetną fotorelację
obejrzalam sobie w necie te debolistne i 4 odmianki bardzo mi sie spodobały, znowu sie napale jak szczerbaty na suchary i w koncu kupie. ta twoja to jaka nazwa?
Na plakietce było napisane tylko "dębolistna", także nie wiem, jaka to odmiana.
Z przemarzaniem jest problem - wcześniej nie rosła na wygwizdowie, ale i tak podmarzała - zwłaszcza jak ją za wcześnie odkryłam i marcowe przymrozki ją złapały. Zresztą, z okrywaniem też był problem, bo trzeba to było robić jednocześnie dokładnie i ostrożnie, żeby liście się nie zgniotły i nie połamały.
Teraz, za tym murkiem jest zasłonięta ze wszystkich stron świata a jednocześnie ma trochę słońca. Mam nadzieję, że się przebarwi, bo wcześniej nie chciała