Zacytuję post Toszki na temat czosnków, który pod koniec maja u mnie popełniła:
"Już teraz trzeba ścinać łodygi z przekwitniętymi główkami.
Jesli zostawisz dłużej przekwitnięte kwiatostany to cebula zmuszona będzie na wysiłek karmienia i wiązania nasion. To bardzo osłabi kwitnienie w przyszłym roku. Można zostawić po jednym kwiatostanie z każdej odmiany i albo pozwolić się wysiać, albo celowo wysiać. Takie siane kwitną w trzecim roku. Na początku te skiełkowane czosnki do złudzenia przypominają trawkę, niemal wschodzącą stipę. Łatwo wypielić, zdeptać lub zalać. Stanowisko bardziej piaszczyste. Suche.
Można też część ściętych kwiatostanów wstawić do wody, w þółcień i zaczekać, bo tak też nasiona potrafią dojrzeć. W zeszłym roku z ściętych kwiatostanów zaplotłam wianek i tak też nasiona dojrzały. Z wysiewu można uzyskać kilkadziesiąt cebulek. Ale trzeba cierpliwie zaczekać. Tak wysiały mi się limonkowe czosnki - Obliquum i mam ich cały, już kwitnący las
Jeszcze jedno - jeśli jest nawadnianie, to trzeba odsunąć, bo wszelkie cebulowe naszym latem wchodzą w stan spoczynku i preferują raczej suche stanowisko. Inaczej mogą wygniwać."
____________________
Tu ma być ogród :)