Kasiu, ale krajobraz księżycowy na tym trawniku się pokazał.
Ale pocieszę Cię, on się zregeneruje i jeszcze będzie piękny.
Pamiętasz mój po Yara Mila? Dwa miesiące dochodził do siebie, potem susza mu jeszcze dokuczyła, ale teraz jest już całkiem niezły!
No dokładnie, tam gdzie siewnik rozsiał więcej nawozu trawa była żółta i się przerzedziła.
Fotka była tutaj i nie tylko ja miałam taki problem po zastosowaniu tego produktu, na kolejnych stronach była dyskusja na ten temat.
Tyle, że problem najpewniej wynikał ze zbyt słabego rozpuszczenia granulek.
Cenne informacje, to znaczy, że jak pozbieram nasiona z tych swoich to mam szansę wychodować sadzonki, które będą kwitły tak samo jak rośliny macierzyste?
Ja chyba gdzieś czytałam, że najlepiej dzielić kępę.
A na tej odmianie szczególnie by mi zależało, bo ma ładny kolor kwiatów i idealną wysokość.
Ale uczciwie przyznaję, że był regularnie podlewany - całe szczęście, że pod koniec czerwca wierciliśmy studnię i mieliśmy darmową wodę - to znaczy ona będzie darmowa, jak spłaci się ten odwiert
Poza tym jak ktoś śledził mój wątek to może pamięta jak wyglądał nasz trawnik po Yara Mila - teraz to na szczęście już tylko wspomnienie
Faktycznie, dawno Cię jakoś nie było u mnie Paulinko, a ja regularnie podglądam Twoje poczynania
Ale to pewnie dlatego, że przez kila tygodni nie pokazywałam prawie swojego ogródka.
Mi jakiś czas temu coś wciągnęło "dosłownie" dwa wielkie liliowce.
W jeden dzień zobaczyłam, że jakoś zagłebione są, a obok duża dziura, kupiłam sobie jakieś kapsułki, żeby włożyć w tą dziurę, ale jak przyszłam na drugi dzień to całej rośliny już nie było.
Jeśli kolejna zima będzie łagodna, to nam te zwierze wszystko zeżreją!
Tak, słupki są różnej szerokości, przęsło między bramą a furtką byłoby zbyt długie, gdybyśmy nie pokombinowali z tymi szerokościami murka.
Ale myślę, że to się jakoś zgubi jak wszystkie rośliny posadzę i one się rozrosną.
Stipa też mi się podoba taka jak teraz - jakieś plusy z późnego sadzenia jednak są, do końca sezonu powinna być ładna.
W deszczu to lepiej niczego nie ciachać, bo łatwiej się choroby grzybowe rozwijają.
Poczekaj aż wszystko dokładnie obeschnie. Generalnie to przycinam, gdzieś na wysokość 5 cm, ale jeśli widzę, że gdzieś wyżej pojawiają się zawiązki kwiatostanów to też je zostawiam.
Te moje szałwie to jakoś super wilgotno nie miały, ale wyraźnie lepsze, te co więcej wody dostawały.
Natomiast na pewno mokro nie lubią mieć przetaczniki, odsuwałam od nich nawet linie kroplującą, bo pojawił się mączniak, wszystkie porażone liście wyrwałam, mocno przycięłam i teraz szykuje się do drugiego kwitnienia.
O buku nic nie wiem, muszę doczytać pierwsze wrażenie jest takie że to duże drzewo ale nie wiem na pewno
Wrzosy też mi wypadły ale trzy sztuki na ponad setkę to nie dramat, grzyba się boję ale jeszcze nie miałam z nim do czynienia