Sebek a Ty jazde dzisiaj miałeś??? a tak na marginesie, jak ja nie lubię L-ek. U nas jest ośrodek egzaminacyjny, z racji tego że żekomo miasto łatwe i latwo zdać to przyjeżdżają elki z różnych miastod Warszawy po Gołdap. I telepią się 30 na godzinę jeden za drugim blokując ruch. Trzeba mieć ze 3 pary oczu i moc przewidywania żeby nie wjechać w nie i nie dać wjechać w siebie
he u nas dzisij też korki gigantyczne, ludzie wszędzie pełno, masakra normalnie...
jak co roku i co roku te komunikaty i wtedy i tak szaleja ludziska i najwięcej wypadków, więc ja wyjazd przełożyłam na kolejną niedzielę, a jutro miejscowych znajomych odwiedzę;
Irenko po prostu każdy, dosłaownie każdy tego dnia wsiada do samochodu....
he u nas dzisij też korki gigantyczne, ludzie wszędzie pełno, masakra normalnie...
jak co roku i co roku te komunikaty i wtedy i tak szaleja ludziska i najwięcej wypadków, więc ja wyjazd przełożyłam na kolejną niedzielę, a jutro miejscowych znajomych odwiedzę;
wpadam nadrobić zaległości i co widzę..., też Cie dopadł śnieg... rozpuścił się już czy ciągle zalega. Co do lampek, to ja też lubię światło Mój M w ubiegłym roku lampki montował już w listopadzie w obawie przed brakiem czasu później, teraz też zamierza rozwiesić światła wcześniej
cóż począć, natura kobiety tak ma... kiedyś mocno eksperymentowałam z włosami mialam różniste kolory różne długości, włącznie z wygoloną połową głowy... a od jakiegoś czasu spokój... w ubiegłym roku stwierdzilam że mi mój blond się znudził, ku wielkiemu zdziwieniu mojej fryzjerki poprosilam o czekoladowy brąz. Zrobiła przez dwa dni do lustr nie mogłam spojrzeć a jak przechodziłam w domu obok lustra i zerknelam przypadkiem to sie wzdrygałam bo sie nie poznawałam... na trzeci dzień poszłam spowrotem i wróciłam do blondu...
Tutaj dodatkowo doszło głównie lustro... i jego otoczenie, no i magiczna kula - to ważny, może nawet najważniejszy "szczegół" w tym ogrodzie.
Danusiu lustro wymiata (tak powiedziałby mój syn) nie wyobrażam sobie tego ogrodu bez niego...
powiedz mi proszę czy pod ściane woną są jakieś fundamenty, czy poprostu przywożą i stawiają na glebie? bo zastanawiam się jak to wygląda organizacyjnie.
no proszę, jaka ciekawa dyskusja o 'kiedyśnych' modach, małych bucikach... moja mama też ma rozmiar 35 i kupienie butów na obcasie to nawet do tej pory nie lada wyczyn. Na szczęście mam odrobinę wiekszą nogę. A na zdjęcia ślubne i ogromną muchę mojego Piotra też patrze z rozżewieniem chociaż mineł dopiero 16 lat...
Polecam obejrzenie filmu ze ślubu za lat 4 poczekaj jeszcze troszkę