Polinko, niemożliwe, aby mój berberys inspirował.
Cieszę się
Płytki są Madżenkową inspiracją. M się nie sprzeciwiał, jak mu takie rozwiązanie zaproponowałam. Ostatnio woził tamtędy opał taczką, położył sobie deski na wjazd na schody i wszystko było ok
Olu, pokaż mu na zdjęciach, jak to wygląda, albo zabierz do szkółki. Wyżej wstawiłam kilka ujęć tego berberysu. Orange Rocket chyba.
Pojechaliśmy wtedy do szkółki i to tam się nim zainspirowałam. Wiem, ze po dwóch , trzech sezonach trzeba wykopać gracilimusa i podzielić. Bo się zbyt rozrośnie i po czwartym sezonie nie dam rady go wykopać. Bynajmniej tak jest u dziewczyn, że trawy rozrastają się bardzo. Wszystkie bez wyjątku.
Ale dla tego efektu warto
Mireczko, długo myślę o moich tujach. Kupowaliśmy je dawno, jak tylko wprowadzaliśmy się do naszego domu. Niewiele urosły od tamtego czasu, a raczej rosły kuliście. Wtedy nie było gatunków, nazw, tuja i tyle. Kopane z pola, sadzone na żywopłot i niewypał
Tak Gosiu, kolumnowy. Prawdopodobnie to Berberys Orange Rocket, ale kupowałam bez nazwy.
Zaraz po kupnie dołem nie był taki wybarwiony. Trzy kolory, jak w ogniu nawet bardzo mi się podobały. Potem się cały przebarwił na czerwono. Kupowałam we wrześniu. Ciekawa jestem, jak będzie wyglądał w tym roku. Trochę go przycięłam, ale nie wszystkie gałązki. A tak wyglądał w połączeniu z różami Montana
I w słońcu wieczorami o zachodzie
Powiem krórtko: masz rację Wzrokowcy w większości przypadków
Kasiu, cieszę się, że twój M zmienił zdanie i zaczął ci pomagać. Starsi zawsze powtarzali, ze dobry przykład jest najlepszym nauczycielem A że dobrze ci idzie, to twojemu Grzesiowi się udzieliło
Jeśli chodzi o kwadraciki w żwirku, to wykorzystaliśmy płyty betonowe : Toscania Ale mogą być inne. A inspiracją był ogród Madżenki https://www.pinterest.com/pin/529876712384443739/ https://www.pinterest.com/pin/529876712384259586/
edit:
Najpierw było tak:
Potem płytki na piasku obsadzone zostały na sztywno na klej. Tam, gdzie miała przyjść runianka, daliśmy dobrej ziemi:
Tola sprawdzała, czy odległości między płytkami są równe
Efekt końcowy widać tutaj:
Anusia, dziękuję. Zadowoleni jesteśmy oboje, z tego co jest zrobione szczególnie. Ale jeszcze sporo przed nami. Udaję, ze tego, co jest dozdrobienia nie na ten rok, nie widzimy. Inaczej człowiek by się stresował
Jolu, się napracowałaś, by wybrać te najfajniejsze fotki. Dziękuję, cieszę się, że się coś podoba
Tak Gosiu, do tego efektu zmierzałam. Dobrze, ze choć to wiedziałam. Nadal z przodu domu nie jest tak, jakbym chciała, ale to temat na następny rok. (Chyba )
Najlepiej planuje się zimą, prawda?
Twoje Umbry są śliczne. Widziałam wczoraj wieczorkiem, tylko na wpis nie miałam sił
Dziewczyny, dziękuję. Dopadła mnie gorączka i objawy grypowe wczoraj. Przeleżałam niemal całą niedzielę, a raczej przespałam. Dziś już gorączki nie mam, ale strasznie kaszlę, więc do ogrodu nie wychodzę. Tym bardziej, że wieje. Palę w c.o i się grzeję. I witaminki łykam. W pracy byłam dziś krótko, akurat pasowało.
A teraz nadrabiam na swoim wątku i u innych. Wczoraj nie miałam nawet sił na czytanie
Tak, Iwonko, u Justyny Byłoby miło, gdybyś mogła dojechać Chciałabym poznać Cię osobiście Daj znać jak chcesz dojechać. Napisz mi na pv. Mogę Cię odebrać z dworca czy jak Ci pasuje
Ewuniu, czy o tej 11 to u Justyny? Miałabym chyba tak autobus. Logistycznie muszę to jeszcze rozpracować. Dziś jeszcze nie umiem powiedzieć, choćbym chciala bardzo.
Iwonko, czy Ty przybędziesz na nasze spotkanie w sobotę? Zastanawiamy się nad godziną - 10.00czy 11.00? Po ogrodniczym zapraszam do mnie, żebyśmy mogły posiedzieć i pogadać
Magnolię dobrze kupić w takim terminie, gdy ma pąki lub kwitnie.
U mnie zacznie się domino ogrodowe przy sadzeniu magnolii, aż się wczoraj uśmiałam, jak wymyślaliśmy z mężem
Iwonko, czytałam uCiebie, że już wczoraj Cię brało choróbsko... Bardzo zdradliwe to pogody teraz, niby słońce, ale zimno. Kuruj się Kobietko, bo ciężki tydzień przed nami (choć, akurat Tobie może się upiecze). Nie lubię takiego "dnia wariata". Przychodzą do domu bardziej zmęczona, niż po normalnym dniu pracy... Jeszcze jestem szefową komisji nadzorującej... Ech...
W zeszłym roku przechowałam pelargonie i byłam z nich baaardzo zadowolona, bo szybko wystartowały i już w maju miałam mega wypasione roslinki. Zamiast dwóch, jedną w doiczkę sadziłam. Ale to zamieszanie z przechowywaniem... Zrezygnowałam. Teraz za sadzonki dałam po 5 zł. Nie warto dla tych kilku sztuk się bawić. No, chyba że ktoś ma rękę do ich ukorzeniania, co akurat mi nie wychodzi - każda sadzonka mi zgniła
Na poidełko przyjdę. Ciekawa jestem wykonania. A to zdjęcie śliczne. Wygląda, jakby bratek się zgubił i na ścieżce wyrósł. Pozdrawiam. Więcej dziś nie piszę, z gorączką walczę, chyba mnie przewiało.
A ja mam żółwie tempo z czytaniem. Grypa chyba dziś ze mną wygrała, ale się nie dam.
Twoje pelargonie wypasione. Zastanawiam się nad sensem trzymania przez zimę, skoro takie ładne okazy można kupić. Pozdrawiam Beatko.
Ale przecież te Wasze tuje też urosną tylko potrzeba trochę czasu.Mi by było szkoda tych tujek.
Idziecie jak burza z tymi zmianami ale nad tujkami pomyśl,szkoda ich wyrzucać.
Miłego dnia