Potem pozbyłam się przegorzanów i zrobiło się dziwnie pusto na rabacie. Przy okazji przycięłam przetacznikowca wirginijskiego, zastanawiając się, czy na pewno warto go trzymać. Kwitnie toto kilka tygodni (ale nie więcej niż 2-3), kolorem nie powala (a ktoś z bujną wyobraźnią nazwał go
Red Arrow - ani czerwonego. ani fioletowego tam nie widziałam, najwyżej sprana lawenda

). Potem wykopałam lilie i jedną stipę, przekopałam ziemię i wsadziłam klonika ściętolistnego.
Przy okazji zobaczyłam, jaki obraz nędzy rozpaczy przedstawia sobą limka - ma zupełnie wyłysiałe nóżki

. Nie wykluczam, ze miała za sucho

. No nie jestem z siebie dumna...
Przede mną reorganizacja tej rabaty, więc skoro już zaczęłam, to będę ją ciągnęła. Koniec niestety dopiero w październiku, bo muszę przesadzić różę MW - ginie w stipowych chaszczach... I zastanawiam się nad perowskią - mam dużą
Blue Spire i ona niestety standardowo się pokłada. A w okolicznym ogrodniczym są
Little Spire - mogłabym dołożyć do dużej i ją tym samym podeprzeć, albo wymienić.