Witajcie, witajcie. Właśnie przed chwilą zeszliśmy z ogrodu z robót . Ja dzisiaj prace pielęgnacyjno-porządkujące wykonywałam +trochę prac kopaliskowych dla budowy tężyzny fizycznej, a małżon rżnął taras. Nie wiem, czy mi cierpliwości styknie, jeszcze trochę do skończenia mu pozostało. Nawet jakoś oswajam się z modrzewiową deską, choć nie lubię jej ciapkowtości.
Przed chwilą oświetlaliśmy ogród halogenem i już kcemy reflektor w brzozach. Efekt "nocnego ogrodu" jest boski.
Plecy spiekłam, ałł.
Danusiu, ale masz zwiewnie i ażurowo z tymi klonami.
Zastanawiam się, gdzie po trawy jeździsz. Strasznie mi och brakuje u mnie o tej porze roku.
Nie mogę się doczekać tegorocznego ChFS. Przebieram nóżkami na myśl o kwiecistych opowieściach szczęśliwców, którzy jadą na wystawę. Dla mnie te relacje to okno na świat.
Właśnie przypomniał mi się podest na stawie w Arboretum bolestrszyckim. On był inspiracją kolorystyczną dla mojego tarasu, ale w międzyczasie zapomniałam. Oh jo. Zostawię go na żywioły, bez olejowania.
Dobranoc
Ile osób zadało sobie już pytanie, czy tu może być jeszcze doskonalej. Lubię tą wiosenną odsłonę Waszego ogrodu Danuś. Widzę jednak dość radykalną odmianę. Cały ogród dopasował się do kompozycji donicowych. Te miniaturki azaliowe to zamiast ilexa?
Moje orliki jeszcze nie kwitną, a psica wlazła w bukszpan, bo wywąchała interesujący dla siebie nawóz
Betko czyli jeszcze 5 dnie do pomidorowania? Ponoć zimna Zośka ma przyjść. Najwyżej będziemy okrywać.
W domu czeka jeszcze ze 20 doniczek różnych ziół, które powoli zaczynają już oplatać meble i tylko chodzę i podlewam.
Mam dwa rodzaje bazylii, trzeci rodzaj wysiany, stewię, rozmaryn, mój ulubiony estragon, 3 rodzaje mięty, szałwię ananasową (ale pachnie pięknie), werbenę cytrynową, czosnek niedźwiedzi, kocankę, hyzop, krwiściąg lekarski, trzy różne mięty, szałwię prpurową i pewnie coś jeszcze. Njbardziej cieszy mnie werbena cytrynowa, bo to werbena .
Warto mieć w ogrodzie [i]estragon. Taki "swój" jak się nawdycha słońca, to później pachnie w kuchni calutką zimę! Na rabacie też pachnie pięknie.
[/i]
Wybaczcie, ale teraz udam się wiadomo dokąd. Dłubadełko już czeka na mnie, pogoda jest jeszcze. Miłego dnia.
O Michael się uaktywnił, jak to miło! Pamiętam jak zjajechaliście z wycieczką na mój ugorek. Dużo jeszcze przede mną, ale ile już zrobione. Sama się dziwię, ale jakoś pomału i do przodu . Uściski przesyłam.
Łośku, siewkę werbeny przeniosłam na zimę do domu i od miesiąca kwitnie .
Część werbeny w gruncie przetrwała zimę. Już wiem jak ona to robi. Otóż w najpierw werbena wypuszcza prosty pęd, a później pędy boczne, które często mają kontakt z gruntem. Łatwiej im przetrwać zimę, zwłaszcza jeśli rosną w korze. Te pędy boczne wypuszczają korzonki i zaczynają się zielenić. Podobnie potrafi też przyrastać lawenda i pewnie spora część krzewinek-wrzośce, tymianek. No i werbena też tak właśnie ma.
Sebku dziękuję za komplementa . Wiecie, że mówi się, że smardze nie mają kapeluszy, tylko główki? Ponoć dlatego, że w środku są puste i nie mają budowy typowej dla kapelusznika. Taka ciekawostka.
Kondzio z tym rośnięciem to jest trochę tak, że na zdjęciach pokazuje się to co się chce, resztę oplatając całunem milczenia .
Wiecie, co zaobserwowałam? W mojej okolicy zaczynają brązowieć świerki. Jestem przerażona. Brązowieją i te małe i ogromne, najczęściej w połowie wysokości, od zewnątrz. Mam wrażenie, że to jakiś robal musi być. Wiecie coś na ten temat?
Skoro już dopełniłam powinności zazdjęciownia wątku, pozdrawiam odwiedzaczy, miłych gości i cały świat. Mam rewelacyjny humor, bo jutro urlop, cisza i spokój, ja i ogródek. Będę kontemplować dłutowanie ostów . Szczerze, to jak zobaczyłam w prognozach deszcz planowany na sobotę, to się zeźliłam i poczułam ogromną niesprawiedliwość. Muszę się zmierzyć ze swoją działką, albo ona zmierzy się ze mną i bęc.
Szczególne pozdrowienia dla naszej Pszczółeczki posyłam.