Witajcie, witajcie. Właśnie przed chwilą zeszliśmy z ogrodu z robót

. Ja dzisiaj prace pielęgnacyjno-porządkujące wykonywałam +trochę prac kopaliskowych dla budowy tężyzny fizycznej, a małżon rżnął taras. Nie wiem, czy mi cierpliwości styknie, jeszcze trochę do skończenia mu pozostało. Nawet jakoś oswajam się z modrzewiową deską, choć nie lubię jej ciapkowtości.
Przed chwilą oświetlaliśmy ogród halogenem i już kcemy reflektor w brzozach. Efekt "nocnego ogrodu" jest boski.
Plecy spiekłam, ałł.