Dziś u mnie doroczne wiosenne tergi ogrodnicze. Pewnie bym nie poszła, gdyby nie fakt, że na ulicy obok mam teściową i akurat u niej byliśmy. Generalnie to sprzedawcy, nie hodowcy i szkółkarze. Przykład, pani sprzedaje trawy, pytam czy ma hakone, a ona na to: "a co to jest?"

Brzozy doorenbosy były podobno dwie u jednej pani, ale się sprzedały. Generalnie to nic nie ma, jakieś iglaki, wierzby hakuro, migdałki, pissardi, magnolie, klony, to co teraz dobrze wygląda. Trochę bylin, trawek, bratków. Może zbyt krytyczna jestem, bo poszłam po doorenbosy i hakone
Ogólnie moje zakupy wyglądają więc marnie

Stokrotki przed dom, stewia i świecznica, którą mam zamiar oczywiście podzielić na 3