Pomidory zaczęły wschodzić. W sumie mam tylko 4 odmiany: Malachitowa Szkatułka, Ruski Kozak, Byczy Łeb i Philovita.
Papryka wysiewana trochę wcześniej.
I jeszcze hostowisko:
Doszły patyki hortensji Fraise Melba od Anpi (Aniu, macham w podziękowaniu) i dalie My Love, bo zaczęły wypuszczać zieleninę.
Zaczynam to towarzystwo hartować i za 2 tygodnie do gruntu. Dalie trochę później, pod koniec kwietnia albo nawet w maju.
Skończyły mi się podstawki, więc użyłam blachy z piekarnika.
Lidka, my teraz w ogrodzie mamy straszny rozgardiasz. Wszystko na raz i przesadzanie i sadzenie nowej rabaty, a do tego córka wymyśliła, że zrobi u nas poślubne party 25 maja. Musimy popchnąć to z remontowo-renowacyjnych spraw miało być spokojnie latem robione. W sumie jest teraz taki bałagan, jak nigdy dotąd. Państwo narzeczeństwo wpadają 2 razy w tygodniu i niby pomagają, ale nie wiem, czy nie lepiej by nam szło, gdybym nie musiała co chwilę rzucać tego co robię i lecieć na drugi koniec ogrodu rzucić okiem. Mają swoje pomysły i chciejstwa, a ja nie mogę im odmówić, więc kociokwik pełen.
Dziś kręgosłup mi tak dokłada, że chyba naszpikuję się przeciwbólowymi.
Nie mam co z nowych rzeczy pokazywać A wątek chciałabym jakoś sensownie zrobić, może trochę chronologicznie. W końcu te moje rabaty jakoś powstawały kolejno.
Rury pionowe to pewnie nie są najlepsze, ale te korytka poziome jedno nad drugim myślę, że mogą być niezłe.
Latarenki mam podobne, tylko w kolorze drewna. Ja w nich instaluję lampeczki ledowe, takie długaśne druciki na baterie. Wstawiałam świece, ale nawet ogromne wydawały mi się zbyt małe. To tak wygląda (usunę potem, bo to zupełnie nie ogrodowe zdjęcie)
Wyszłam dziś na obchód ogrodu. Pogoda ciągle koloiduje mi z planem prac, a tu wszystko budzi się do życia...
Śliwy wiśniowe, klon i lilaki w pąkach a nawet z listkami.
Podziałałam dziś w warzywniku z wysiewami. Dwie i pół grządki jest zagospodarowane. Potem wygonił mnie deszcz. Dokończę pewnie jutro.
Zakupiony kompost jest miejscami zbrylony. Takim urządzonkiem sobie go trochę rozdrabniam, a potem grabiami wyrównuje.
Przed:
Po:
Pomidorów nie kiełkuje na waciku. Robiłam tak w zeszłym roku z paprykami. W tym roku z braku czasu dałam papryki i pomidory od razu do ziemi.
1. Ziemię kupuję nie uniwersalną, a do wysiewów. Wybieram firmę Aura lub Kronen.
2. W kuwecie/wiadrze/tacy wsypuje sobie ziemie i dodaje wody. Mieszam ręką jak ciasto. Robię test ściskania. Jeśli nabierając garść i ściskając kapie woda = za mokro, jeśli po ściśnięciu grudka się rozpada = za sucho, jeśli grudka pozostaje w nadanym kształcie to wtedy jest idealnie.
3. Napełniam doniczki ziemią niemal do krawędzi i układam nasiona.
4. Przysypuje nasiona na tyle, żeby zakryć. Dla pomidora to pewnie ok. 0,5 cm. Papryki troszkę grubiej by opór ziemi pomógł się nasionku pozbyć tej skorupki.
5. Lekko zraszam wierzch i nakrywam folią.
6. Daje do najcieplejszego pomieszczenia na podłogę (mam ogrzewane podłogi). Raz dziennie zaglądam. Nie musiałam podlewać, bo folia zapobiegała ucieczce wilgoci. Te, które już wzeszły poszły na parapet. Reszta czeka pod folią. Muszą dostać jeszcze podwyższenie do krawędzi ramy okna jak te po lewo.
7. Jak będą ładne listki to trafią do chłodniejszego pomieszczenia.
8. Tu betalux sprzed chwili. Widać różnicę.
Przemeblowanie to moje drugie imię W chałupie też.
A z malowania dzisiaj niewiele wyszło, bo pogoda "jak w garncu".
Posadziłam za to sałaty do szklarni i podlałam cebulę i czosnek.
Na rabatkach widać już serduszka i martagony.
Róża Jacqueline du Pre przezimowała bez uszczerbku. Hiacynty kolejny rok kwitną.
Dokładnie tak jak pisze Agnieszka. Ściągnęłam patent od gościa z YT „The Gardening Channel with James Prigioni”. Ja malowałam lakierem do paznokci co miałam jakiś stary. Ważne, żeby rozłożyć chwilę przed prawdziwymi owocami, by się zraziły wcześniej.