Poświąteczne dni wykorzystałam na wykarczowanie korzeni świerka kłującego. Trzeba było posłużyć się nie tylko szpadlem, ale i kilofem. Cieszę się, że mam to już za sobą.
W puste miejsce wsadzony już jest świerk serbski. Z przodu dodałam mu dwie mahonie (przesadziłam z miejsc, gdzie było im już za ciasno).
Rabata zyskała teraz jednego solitera w postaci cyprysika nutkajskiego Jubilee. Trochę za dużo na niej gatunków, ale na kontynuację rewolucji nie mam już sił.
Święta powinny się różnić od dni powszednich. Coraz trudniej o uchwycenie tych różnic. Może za mało duchowości w tym wszystkim ? Nie wiem, czy śnieg by coś zmienił. No poza tym, że przykryłby szare i bure.
jak na to, ze opiekuje sie nim bardzo starsza pani chyba po 80-tce juz to wcale nie taki zaniedbany. Jak robilam fotki to wlasnie pracowala w ogrodzie i mialam okazje troche pogawedzic.
Pisalam, ze jade do ksiegarni w jakas ogrodowa lekture sie zaopatrzec. No i ie dotarlam. Zajrzalam najpierw do naszego punktu wymiany ksiazek i znalazlam takie skarby
Iza.. za to ty działasz na tej swojej maszynie cuda
Gosia..ja do Ciebie jadę na nartki a ty mi piszesz że śniegu brak???
Kasiu... prawie u Ciebie byłam.. ale jak zwykle nie dojechałam.. chciałam złożyć osobiście życzenia, ale .. złoże z Nowym Rokiem.. bo gdzieś znów się tam zaplączę Muszę do Pilzna