Ta co wysiała się jesienią, miała minusowe temperatury, jeden rok jakby do przodu, a Twoja w domu tych minusów mieć nie będzie i zapewne nie zostanie zmobilizowana do kwitnięcia, bo będzie po prostu za słaba, mało listków i mała, wybiegnięta, słaba. Zima tez jest jej potrzebna do inicjacji kwitnienia (tak myślę).
To jest możliwe, ale lepiej sobie nadziei nie robić. One muszą się wzmocnić, nabrać masy. Rośliny jednoroczne kwitną w tym samym roku, bo taki mają cykl. Byliny to już inna bajka i wymagać tego od nich nie można.
Gdyby wysiała się jesienią sama w ogrodzie i na wiosnę miałbyś spore siewki i przesadził, jest szansa na zakwitnięcie. Te wysiane wiosną - raczej oczekuj kwiatów w 2017 roku.
Różaneczniki to rośliny o drobnych korzeniach i płytkim systemie korzeniowym. Posadzenie ich w korzeniach świerków naraża je na wrastanie korzeni świerków i zabieranie wody. Kopiąc dołek dla różaneczników podsypujesz podłoże kwaśne i żyzne. Świerk natychmiast to "wyczuje" i wrośnie swoimi korzeniami.
Los różaneczników będzie kiepski, wody mało, a różanecznik lubi stałą wilgotność. Nastąpi szybkie wyjałowienie podłoża i przerastanie korzeniami.
Im dalej od świerków tym lepiej.
Posadziłabym derenie białe o kolorowych gałązkach, a dalej od pnia dopiero różaneczniki. Trzeba je podlewać stale, nawet po latach. Korona świerka działa jak parasol. Nie da kropli wody z deszczu. Pod świerkiem jest sucho jak pieprz. Wiem coś o tym bo sama mam świerki. Pod nimi płoży się jedynie bluszcz. Rh przy stawie mają nawadnianie i mikroklimat od stawu.
A więc moja odpowiedź poza tym wyjaśnieniem brzmi:
Korzenie świerków nie pozwolą na rozwój roślin młodszych, musisz wykonać barierę w postaci pionowo wkopanych ekranów z folii, plastiku, blachy, plexi itp. I podlewać. Potem zobaczysz jak rośliny będą się miały coraz gorzej.
Przekopałam się wstecz Nacieszyłam oczy, pięknie masz, cudnie.
Elegancko, z umiarem, gustownie, zachwycająco. Śnieg spadł w dobrym czasie. u nas niestety goło i niewesoło. Ale cóż, czas przygotować się na wymianę jakby co i testowanie nowych nabytków trawiastych Mnie to wcale nie martwi, co ma być to będzie, co ma wymarznąć, jak zwykle dosadzę albo i nie. Teraz myślę o rewolucji i jej dokonam
Studnia kopana na 5 kręgów i 2 hektary to może wystarczy siknąć pod 500 drzew, ale o podlewaniu ogrodu nie ma mowy. W przyszłości będziesz musiał zaplanować wykopanie studni głębinowej, bo taką to na pewno nie podlejesz ogrodu. Więc nie na pompie trzeba się skupić a na studni.
Ważne jest też jakie działka ma wymiary i w jakim miejscu jest usytuowana studnia. Na mój babski rozum jeśli jest z boku a działka jest wąska i długa, pompa będzie musiała podać na dużą odległość i pompa może nie wydolić.
2 hektary to może być 1000 m x 20 m ale też 500 x 40 więc kupując pompę to moim zdaniem trzeba wiedzieć, na jaką odległość pompa musi popchnąć wodę np. do zbiornika i ze zbiornika doniesiesz. Jedną pompą ani pięcioma kręgami nie podlejesz ogrodu na 2 ha.
Doraźnie parę drzewek tak, ale docelowo kop wiosną studnię.
Nic bardziej nie boli, niż usychanie roślin i niemożność ich podlania.
Andromedę mam...a raczej miałam...bo wyschła. Dwa razy wykopana przez kreta...przesadzona w nowe miejsce (chyba za późno)....i pozamiatane
Może zrobię drugie podejście...bo nadal mi się podoba....nawet jak teraz oglądam same szczątki
Zgadzam się, że wrzośce są ładniejsze, ale moja myśl była taka, żeby cały rok coś kwitło....wrzosy i wrzośce - wiosna i jesień, zostaje środek...i tu przyszła mi do głowy brukentalia...kwitnie VI-VII.
Do całości chciałam jeszcze dorzucić hebe widłakowatą.
Pod prąd nie znaczy bezmyślnie....słucham...rozważam....i dopiero planuję
Każda rada jest dla mnie cenna