Dynie masz swoje? Myślę, że tak bo kupować taką ilość, a później to dźwigać to ciężko. Ja kupiłam tylko 4 sztuki. Niby miałam wiosną nasiona, tylko miejsca brak. Dekoracja dyńkowa bardzo fajna, lubię takie naturalistyczne.
Piękna. Miałam, ale mi niestety zimy nie przeżyła. Nie poddaję się jednak, teraz zakupiłam znowu, ale inną odmianę. Na razie zadołowałam na zimę, mam nadzieję że przetrwa.
Dostalam cynk od Joanny, ze masz roze od H.
Naprawde sa zjawiskowe, tzn duze i dorodne
I z F tez. Nijak nie przypominaja tych drobiazgow wiosennych, ktore od nich dostalam.
W ogole to niektore kupilas takie jak ja
U mnie zolte/pomaranczowe roze beda z verones obsidian, a w innych miejscu chce dla nich fioletow.
To tak tyle z dopasowaniem kolorystycznym u mnie. Zoltki to totalne nieznany lad dla mnie, ale jak oswoilam pomarancze, to oswoje i zoltki
To jest mocno energetyczne pięknie Ci mrozik pomalował ogród
Zbieram się do założenia wątku już od zeszłego roku i letko sie bojam , bo u mnie za bardzo nie ma co pokazywać. Najbardziej mnie przekonują zapiski ważne dla samego ogrodu, a i rozmowa ze sobą rzecz ważna . Na razie mam dylemat czy w projektowaniu czy w ogrodach
boskie te zdjęcia Kasiu ... ja miałam taką małą rabatkę przy donicy ... taka skarpka gdzie nie do końca wiedziałam co zrobić, wysiała się tam stipa ... dosadziłam do niej w zeszłą sobotę maleńkie sadzonki jeżówki Wintage Wine i mam nadzieję, cały czas mając z tył głowy, żeby szumiało jak u Siakowej już nie mówiąc o tym, że pod bukszpany kulkowe mam ochotę posadzić kapustę ... taką jak tu tu w donicy masz
Długa a wąska mogła my być szersza
Tu gdzie wjazd(docelowo będzie z zatoczką) na działkę po lewej posadzone szmaragdy i z drugiej strony kończą na wystkosci domu.Z drgiej strony od sąsiada miskanty jako tło no i wiśnie( chyba).Ogród warzywny chciałabym odgrodzić żywopłotem z buka purpurowego(może)albo z pecherznic
Aniu, bo jesień w tym roku jest zachwycająca. Taka obfitość dni słonecznych procentuje barwami w ogrodzie. Niestety obawiam się o zimowe przetrwanie roślin po takiej suszy jeśli nie będzie solidnego deszczu przed zimą.
Błotnie kupione chyba dziewięć lat temu jako malutkie patyczki. U mnie rosną dość wolno, nie wiem czy zawsze tak mają. Przez te wszystkie lata nie zauważyłam ani jednego odrostu i w literaturze też się z tym nie spotkałam (chyba, że czytam mało uważnie )
Ale zaobserwowałam ciekawą cechę. Błotnia z lewej strony została trzy lata temu zjedzona przez bobry przy samej ziemi. Pięknie odbiła i po tych trzech sezonach dogoniła tę, która nie była obgryziona. Nie wyprowadzałam jednego pędu i jest teraz krzakiem. Tak myślę, że może byłaby to dobra roślina na żywopłoty na bagiennym terenie skoro tak pięknie się regeneruje.
Na zdjęciu widać to o czym piszę; są jednakowej wysokości i ta z lewej jest krzaczasta.
I jeszcze jedna uwaga. Od początku wybarwiają się różnie, jedna bardziej czerwona a druga bardziej żółta.
Wada to to, że krótko trzymają liście