A o jakie obrzeża chodzi, kostka, bruk kamienny czy ekobordy?
Ja kieruję się jakością, a jakość ściśle związana jest z marką. W zasadzie kładę kostkę granitową i tu na markę się nie patrzy. Watek nieprecyzyjny zupełnie bo nie wiadomo o co chodzi.
Nie polecam obrzeży w ogóle a kant cięty w sposób naturalny. Obrzeże tylko przeszkadza w precyzyjnym prowadzeniu linii trawnika.
Dzieki Danusou za zainteresowanie...a te doniczkowe te czarne to uprawiqsz w doniczkach w domu czyw doniczkach na dworze? I wykopujez te kłącza na zime z doniczki i do garazu?
Brukentalia wydaje się niszowa we wrzosowiskach, jak andromeda. Tę drugą stosuję bo podobna jest do lawendy (liście) i kolor ma inny niż reszta roślin we wrzosowiskach ("niebiesko-srebrzysty" w zasadzie). Tej pierwszej nie stosuję, po pierwsze niezbyt dostępna, po drugie - wrzośce są lepsze i bardziej wyraziste. I bardziej pewne.
Ale skoro idziesz pod prąd, to pewnie ją i tak posadzisz. Ja w każdym razie nie sadzę Wymaga okrycia przynajmniej gałązkami świerka.
Jakie tam wypieki Radość moja jest, że mam wpływ na ogród za oceanem, w dalekim "niedostępnym" dla mnie kraju. Tam raczej nie pojadę Miła jest świadomość odnajdywania znajomych widoków.
aż dostałam wypieków Witaj Danusiu w moich skromnych progach. Takie słowa z Twoich ust to dla mnie niesamowite uznanie. Oczywiście mam świadomość popełnienia wielu błędów, wciąż ciężko pracuję. Wszelkie wkazówki,uwagi przyjmę na klatę
Ja uprawiam kalle, można kłacza przechować jak dalie w chłodnym miejscu, a na wiosnę przesadzić i od nowa będą kwitły. Liście są delikatne, przymrozki bardzo groźne więc wystawiamy po przymrozkach, czyli jak pelargonie.
Ja swoje uprawiałąm w stawie w wodzie w koszu dziurkowanym. Zatapiałam, rosły i kwitły, potem wyławiałam do wiadra i stały bez wody, lekko podlewane w piwnicy nieco ciemnej. Wiosną puszczały liście, były kiepskie, jasne, ale roślina przetrwała i miałam ją kilka lat.
Teraz mam jako rośliny doniczkowe, uprawiam te czarne. Tamte w stawie to były normalne cantedeskie etiopskie.