Dlaczego mało zdjęć.
Melduję co następuje:
- w dniu 13 listopada oddałam swój aparat do naprawy, pękł dekielek od wkładania karty SD
- po jakimś czasie mniej więcej 2 tyg. dodzwoniłam się i dowiedziałam się, że aparat jest naprawiony i prawdopodobnie dotrze do punktu gdzie go oddałam w czwartek, Pani poinformowała, że najlepiej przyjechać po południu, będzie pewne
- ostrożnie pojechałam w piątek
- aparatu nie było. Pani poinformowała, że ma go w samochodzie technik...hmm, będzie go woził? Pytam, do kiedy? - nie wiadomo, bowiem technik podobno jest od naprawy..więc po co wozi mój aparat w nieskończoność?
Do chwili obecnej aparatu nie mam i nie wiem, co się z nim dzieje.
Ja nie jestem od organizacji komuś pracy, ale na mój chłopski rozum to firma zarabia jak wykonuje usługę i przekazuje naprawiony sprzęt klientowi, który płaci. Wożenie raczej się nie opłaci nikomu...
Podejrzewam, ze mój aparat będzie nie do odzyskania, w przeciwnym wypadku miałabym go już w domu
Wg umowy, ostateczny termin naprawy jest 27 grudnia, czyli 44 dni dni, gdy niezbędna jest wymiana czegoś, co ma zostać dostarczone z zewnątrz.
Co o tym myśleć, groźby i prośby nie pomogły, ani to, że to moje narzędzie pracy. Czekam zatem do 27 grudnia

hmm..
Co mi radzicie?
Póki co robię zdjęcia dużym Markiem II, ale on źle robi w złym oświetleniu.

Albo ja nie umiem