Phantom jest idealna. Nie pokłada się, ładnie i w miarę symetrycznie się rozgałęzia no i jest widowiskowa. Odstęp głownie zależy o tego jak wyobrażamy sobie szpaler- czy ma podkreślać naturalny kopulasty kształt każdej rośliny czy raczej coś w rodzaju hortensjowego murku. W pierwszym przypadku 100-120 cm, murek- 80-100 cm. Pozdrawiam
Asiu, możesz mi zdradzić, co masz podsadzone pod tą podkrzesaną tują? I jak blisko przy pniu? Czy musiałaś tam nasypać dodatkowej ziemi? Ciągle myślę, co da radę pod nimi rosnąć, bo na tę chwilę to mam pod swoimi goło i brzydko
Ewa, dziękuję za pomoc
Wrócę z tematem w okolicy weekendu, jak zrobię nowy plan
Placyk to jedno ale rabata pod kasztanowcem to jest masakra, wszystko mi tam więdnie pomimo podlewania
Rodki co wypuszczą młode przyrosty to zasychają, kwiatów w przyszłym roku nie będzie
Rabata była już dwa razy przekopywana z liśćmi i korą ale tam idą same korzenie drzew i wszystko schnie, chociaż jest w cieniu najgorsze miejsce w lewo od kasztanowca (widać pień drzewa) do żywopłotu z cisów.
ooo, Toszko, Ty jesteś kopalnią wiedzy, zdecydowanie. Nie wiedziałam , że koparka mogłaby zakłócić glebowy dobrostan. Nawet bym na to nie wpadła..
Perz nie jest moim problemem tak bardzo jak..mlecze. Powinnam zmienić imię chyba na Królową Mleczy
Gdzie nie wbiję Józka ( to moje widły ) to mlecze:
Miskanty nie moje sąsiada, kory posadził przy siatce i notorycznie do mnie przechodzą.To one obrzydziły mi kiedyś trawy .
I biedne te moje roślinki z tej strony ma rabatach
Nie miałam miejsca wewnątrz na duże drzewo, ale do myślenia dała mi opinia Pszczółki, że przydałaby się jakaś przeciwwaga dla brzóz rosnących na drugim końcu działki. Przy bramie garażowej na zapłociu wsadziłam ambrowca. Jeśli masz na niego miejsce, to warto go mieć. Bardzo długo trzyma liście. Klonom opadają pomalutku, a jemu nie.
Wczoraj zerwałam trochę jabłek, bo wiatr je strąca i niepotrzebnie się kaleczą.
To smaczne Spartany. Szkoda tylko, że drobne. Z powodu suszy nie mogły bardziej wyrosnąć, poza tym - mimo przerywki - było ich dużo.
Zastanawiam się, jak wykorzystać spady? Pewnie mąż nastawi winko, bo musów, dżemów, kompotów i przecierów nie ma kto jeść. Tym bardziej, że świeże jabłka dostępne są cały rok.
Witam Cię, Bogusiu, cieszę się bardzo, że do mnie zajrzałaś. I za pochwałę też dziękuję. Zapraszam częściej.
Wrzucę dzisiejsze pstryczki i idę zajrzeć do Ciebie.
Przyszła, przyszła .Jak jest słoneczko i ciepełko to ja taką lubię
I oby taka była, była dugo.
Uhmmm, twoje marcinki są bardziej intensywnie różowe, też śliczne
Ja to nawet pamiętam, kiedy Zana/ Anula miała bezsenność i ranek, kiedy obudziły ją koty.
Dziękuję za tak miłą ocenę , ale wewnętrznie mam odczucie, że to wyszło trochę przypadkiem. Nie miałam ani czasu na intelektualne rozważania, ani czasu na długotrwałe oczekiwanie. Bardzo przerażało mnie to szczere pole i pobudowlane rozwałki. Dachu jeszcze nie było, tylko dziury w murach na otwory okienne, a ja dumałam, czym przesłonić niechciane widoki. Sąsiedztwo kukurydzy i rzepaku raczej nie kierowało mnie ku wymuskaniu. Widok dna w portfelu też odgrywał istotną rolę.
Zgodnie z moja teorią front rządzi się innymi prawami niż reszta ogrodu. W tym miejscu najwięcej jest zimozielonych akcentów, a one najbardziej porządkują przestrzeń z racji swej stabilności wizualnej. W niektórych miejscach udało mi się ograniczyć gatunki, co też trochę uspokaja oko. Obok tych najbardziej spokojnych miejsc przechodzę jednak szybko, a refleksyjnie przechadzam obok tych chaotycznych. Wewnętrznej natury nie pokonasz.
i widok, który najczęściej oglądam- z lekko przymrużonymi oczętami