Zaczarowana kraina ,to się dopiero zaczyna ...ponieważ nastał taki czas,że i u mnie w ogrodzie zamieszkały SKRZATY...A oto efekt mojego piątkowego leniuchowania urlopowego:
Wybrukowałam ścieżkę,postawiłam i pomalowałam płot,zreperowałam krzesełko i zmajstrowałam żurawia nad studnią(która jest ulepiona z gliny wiele lat temu w przedszkolu przez moje już dorosłe teraz dziecię )
Poza tym zrobiłam huśtawkę,wyrzeźbiłam drzwi i zamontowałam okna,nie licząc prac dekarskich i ogrodniczych
Teraz tylko trzeba poszukać tych SKRZATÓW,ale to już nie do mnie należy...
A moja gąsienica objadła jeden kwiatostan kopru i przeniosła się na pęd drugi. Jest już prawie dwa razy większa od chwili, kiedy ją zauważyłam. Dzisiaj rozpoczęła dożywianie dość późną porą, dlatego zdjęcie ostatnie jest z fleszem. Widać na nim, jak podjada nasionko kopru.
ten sadzony jesienią z małej nieukorzenionej sadzoneczki, jak ładnie rośnie
a tu cyknięty dla Gabrysi rdest, zobacz jak ładnie już rośnie
a to moje ratowane kościelne
Od tego przemyśliwania już głowa puchnie...Każda roślina i kamień ma swoje miejsce... ,tyle że niektóre niezłą wędrówkę za sobą...I nikt nie powiedział, że te miejsca są już stałe..hehehe...A najbardziej to nie wierzy w to mój RM