Monia,



Musisz mieć rzeczywiście dorodny ten bób.
Brzozowa Agatko, pacholęta w domu to nie zawsze musi być dopust boży. O ile pamiętam to moje na ogół wpadały do domu jedynie na posiłki. Same potrafiły zapewnić sobie rozmaite sposoby spędzania wolnego czasu. Tylko przy długotrwałych opadach deszczu zdarzały się teksty typu: "Nudzi się nam".
Kiedy tak sobie czasem zerkam na to moje sąsiedztwo, to dochodzę do wniosku, że dzieci zostawione samopas potrafią sobie zorganizować całkiem kreatywne zajęcia (zaglądają do dziurek zrobionych przez mrówki).
Szaleju zwykle dostają, kiedy z boku zgromadzi się zbiorowy nadzór rodzicielski i każdy nadzorujący osobnik wydaje 20 komend na minutę.
Osobiście też bym dostała szaleju.
Na frontowej pojawiła się proza.