Zbyszku,
ciut polało.
Z psem się udało już między kroplami,
chociaż mocno musiałam przebierać nogami.
Zapach od nagrzanej trawy i betonu duszny,
ale oprócz tego i z zapachem znanym.
Zapachniało ciut wonnym sianem,
skoszonym rumiankiem,z odrobiną mięty.
Szkoda, że przed deszczem "zbierałam swe pięty"