Dziś zachwycałam się trzmielami. Oblegały kocimiętkę i szałwie. A tyle ich było, że ruch był jak na autostradzie. Nawet przyleciał furczak - koliberek, ale zanim doszłam do aparatu i wróciłam, w inną stronę już sobie furknął.
Niestety nie na mój refleks owadzie zdjęcia.
Ale spacerującego kosa mam. I ostatnie orliki.