Witam Pani Danusiu. Wiedziałem, że uda mi się Pani wciągnąć w dyskusję na czym mam nadzieję skorzystają inni.
Z tego co Pani napisała rozwinę tylko jeden punkt na który akurat jestem uczulony i nim zacząłem poprzedni post. Punkt jak sie okazuje w tym gronie użytkowników najważniejszy a zarazem najtrudniejszy do opanowania.
Nawożenie.
Nie ja wymyśliłem co tam napisałem, tylko mądrzejsi ode mnie. Niestety spośród osób, którym doradzałem i doradzam na forum i poza nim na pw. ten element jest najistotniejszy i powodujący najwieksze spustoszenia w trawnikach.
W tym całym zamieszaniu wokół wyglądu trawy nikt nie zwraca uwagi na tzw Prawo minimum Liebiga, które mówi że: wzrost i rozwój organizmu jest ograniczany przez składnik występujący w niedomiarze, a jego niedobór jest niemożliwy do zastąpienia innym czynnikiem środowiska.
W skrócie pisząc o co chodzi na przykładach. Jeśli Ilona pisze, że nawoziła trawnik w maju znaczy tyle, że po 2 miesiącach, stan pierwiastka N w glebie wynosi ZERO. P i K sądzę, że są na poziomie do 10. Tak się składa że kilka osób przysłało do mnie wyniki swoich badań gleby i widzę co się z nią dzieje po 3-4 tygodniach od ostatniego nawożenia. Nie ma w niej NIC. Pisze specjalnie wielkimi literami. Ph, np na pociomie 7,8, wapno 8000, i magnez 190 a npk 0-5.
Cokolwiek z dalszych prac byśmy nie zrobili w trawniku a wymienionych przez Panią jak lanie wody, wertykulacja i inne cuda nie przyniosą żadnych efektów jak intensywnie eksploatowany trawnik częstym koszeniem nie dostanie swojej zaprogramowanej genetycznie dawki składników odżywczych.
By zachwiać równowagę i mieć kłopoty wystarczy brak zaledwie jednego pierwiastka o czym mowa powyżej.
- przygotowania gleby przed jego założeniem
- systematycznego podlewania
- nawożenia
- koszenia co najmniej co tydzień
- innych zabiegów pielęgnacyjnych przewidzianych do wykonania przez cały rok
Jeśli jeden z tych punktów zaszwankuje, samo nawożenie nic nie pomoże i nie zapewni pięknego trawnika.
Muszę zapytać męża jak je wkopał, bo wydawało mi się, że nie sypał dużo ziemi na nie. Pokażę mu to zdjęcie...Trudno, nie ma co płakać. Weźmiemy Twoją radę Danusiu na przyszłość.
Jeśli gleba zbita, a kanty nigdy nie robione, jest duże prawdopodobięństwo połamania szpadelka.. wbijaj ale nie podważaj, podbieraj małą łopatką ręczną wzdłuż ciecia od strony rabaty.