Dzień dobry,
usunęłam matę i kamienie wszystkim rododendronom, dostały ściółkę, na razie na szybko czyli jak doczytałam w starych postach …po nowobogacku w kółka... Ale mam nadzieje ze korzenie już nieco w wyniku tego zabiegu oddychają, a kamienie nie parzą liści. Podworko jest całe w kamykach, miało być w kostce brukowej... więc kamyki to — jak dla mnie — cud. Nie wiedziałam niestety tylko, że temperatura jaką akumulują będzie niekorzystna dla rododendronów. Podwórko jest studnią i słońca jest tu tyle co nic, nie widać też było żadnych poparzeń na liściach jak dotąd.
Rododenfrona z chloroza /pH 6-7 poza fragmentami gdzie są widoczne jeszcze resztki torfu/ podlałam roztworem siarczanu amonu. Czytałam w innych wątkach ze to go może zasolić i zabić... Co ruch, to pułapka
Doradźcie Państwo bardzo proszę, szczególnie w kwestii zdechlaczka ze zdjęcia. Wykopalam go, wsadziłam do donniczki z ziemią do rododendronow wymieszaną z kwaśnym torfem. Mogę dodać jeszcze obornik granulowany.
Ale tak czy inaczej nie wiem co tej roślinie dolega

tego .