Muszę przyznać, że się zgrzebnełam i sporo zrobiłam mimo pogawędki z sąsiadami i bycia samej z dzieckiem. Mamy falę ciepła więc teraz korzystam z uroków ogródka i mała może przebywać sporo na dworze - plus na dworze śpi bardzo dobrze!
Osiągnięcia:
- wykopane 3 gracki - ciężko, oj ciężko było!!
- wymieszałam ziemię z mączką bazaltową
- posadziłam rządek cisów - w sumie zrobiłam małe odstępy między nimi. pewnie za małe na przyszłość, ale za duże na teraz... Póki co efekt żadny, ale robi się miejsce na klona. Mam jeszcze drugą kostkę z 6 takich cisów - pewnie też gdzieś je przerobię na żywopłocik.
Luby coś zaczyna marudzić, że jabłonka kwitnie, że jabłka, że coś tam. Nie - ma być klon! Jutro z koleżanką z pracy jedziemy w przerwie obiadowej go kupić.
Jutro ma być jeszcz ecieplej niż dziś [25st!]. Mam nadzieję, że uda mi się kupić hortkę zielono-białą do donicy.
a tymczasem moje dokonania.
i przerabiany kącik: